Miasto Linest
-
Hadesares
//wiem, że to PBF (grałem już na wielu). Po prostu chciałem dostać jakieś dwa questy do wyboru i tyle//
Świetnie, jak zwykle nie ma żadnych zleceń, a nie ma za co żyć. Usiadłem na ławeczce i zacząłem myśleć co by tu zrobić. Przypomniałem sobie o Kalandilu, możnaby go zabić … Raczej nie, i tak jestem dezerterem. Pomyśleć co by się stało gdyby odkryli kto go zabił. Zawsze można byłoby gdzieś wyjechać i zmienić miejsce zamieszkania, czemu by nie? Nic mnie tu nie trzymało, a podczas wędrówki mógłbym coś pociachać… Właśnie, wyprawy! Tylko dokąd i kiedy? Opamiętałem się. Trzeba wszystko przemyśleć. Poszedłem do karczmy i zapytałem karczmarza:
‐ Powiedz mi, gdzie taki najemnik jak ja mógłby znaleźć jakieś miasto do osiedlenia i przy okazji stale mieć fuchę? -
-
Kuba1001
Hades:
Biorąc pod uwagę fakt, jak wiele zleceń wykonał ten Elf, na co polował i jaką legendą się tu otoczył, to prędzej Ty byś zginął, najpewniej nawet nie wiedząc kiedy dokładnie przebiła Cię strzała, sztylet czy miecz, jakimi zwykł się posługiwać ten Elf.
Karczmarz w znudzeniu przecierał kufel, a gdy zadałeś mu pytanie, wciąż robił to samo, znudzenie jednak zastąpiła irytacja.
‐ A ja skąd niby mam to wiedzieć? ‐ burknął. ‐ Jestem tylko karczmarzem, w życiu nosa nie wystawiłem za miejskie mury.
Vader:
‐ I w jakim celu tu zawędrowałeś, ślepcze? ‐ kontynuował strażnik, najwidoczniej jeden z tych zagorzałych służbistów lub zwykłych upierdliwców, którzy w ten sposób wyżywali się na innych. -
Hadesares
‐ Zapytać zawsze można. A, jutro wyjeżdżam i nie mam zamiaru wracać ‐ zakończyłem rozmowę
Wyruszyłem do swojego pokoju i wepchałem mój skromny dobytek do torby. Posprzątałem wszystko i sprawdziłem czy niczego nie zapomniałem. Wszystko dobrze. Następnie poszedłem połazić po Linest i popytać to tu, to tam gdzie warto wyruszyć. Wieczorem wróciłem do karczmy, zjadłem i napiłem się za moje mocno uszczuplone pieniądze. Po przebraniu się poszedłem spać. -
Bilolus1
// Hej hej synu Hadesares bedę twoim gmem za pozwoleniem mojego dziecka kubusia//
Hades
Większość twoich pytanin była kwitowana kwaśną miną, środkowym palcem ‐ albo pustymi groźbami, wielu ludzi wciąż nie miało domów po tym jak uciekli ze zgliszcz Rhun, wielu wciąż było zajętych swoimi szarymi żywotami ‐ jednak mimo wszystko kilkanaście odpowiedzi się pojawiło, z bliższych ‐ aczkolwiek dość niebezpiecznych opcji otrzymałeś ‐ Gibelest, w którym wciąż toczą się walki ‐ a Cesarskie zapotrzebowanie na najemne miecze wciąż rośnie, Ur ‐ w odległej Slavonii, gdzie niewolnicy i najemnicy zawsze będą krwią miasta, oraz Axer ‐ stolica krasnoludzkiego królestwa ‐ tam, z tonami złota ukrytymi w skarbcach nowo powstającej potęgi, urobku nigdy za mało.
-
Hadesares
//ok//
Wstałem z łóżka i szybko się ubrałem. Wziąłem swoje spakowane rzeczy, jeszcze raz upewniłem się, że niczego nie zostawiłem i poszedłem do karczmarza kupić zapas jedzenia i picia na podróż. Zostawiłem mu klucz i wyszedłem przez drzwi. Pogoda ni dobra, ni zła. Przypomniałem sobie wczorajsze rozmowy, w większości nie miłe. Aczkolwiek dowiedziałem się trochę i po dłuższym namyśleniu postanowiłem wyruszyć do Axer, ewentualnie jeśli nastąpią problemy to do Gibelest. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-