Miasto Hammer

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Więc podszedł do miejsca wskazanego od innego człeka, i powiedział to samo co jemu.

[Kubeł1001]

Vader0PL

A jakieś mniejsze stworzenia?

[Kubeł1001]

Liszaj

‐ Bogor von Anderburg, zamek Anderburgów leży w północnym Verden. Ze mnie wędrowny uzdrowiciel, cel przybycia do miasta to odwiedzenie brata i szukanie zarobku, coś jeszcze? Udowodnić swoje kwalifikacje? ‐

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
A dokładniej?
Dark Lord:
‐ Dane osobowe czyli to co powiedziałeś przed wejściem do miasta Paladynom.
Liszaj:
‐ Wierzę, że jesteś Magiem Leczenia. Nikt inny nie pchałby się w bagno. Przyjmuję Cię. ‐ powiedział dając Ci książeczkę wojskową i odznakę. Przedstawiała bandaż i była ze złota.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Węże, jaszczurki, smoki…

[Kubeł1001]

Liszaj

‐ Sytuacja ma się aż tak źle?.. Mości panie, skoro już mnie zapisaliście, czy mogę się dowiedzieć, jaki jest cel tej wyprawy? Przeciw komu walczymy? ‐ spytał, przypiając dumnie odznakę na opaskę na prawej ręce.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Masin Garngi, Karak’ Akes, mag mrozu, cal przybycia: Odwiedziny u Ojca.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Ruszył na rynek.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Zauważyłeś jakąś dziwną jaszczurkę wychylającą łeb z zaułka.
Michał:
A więc znalazłeś się tam. Było tam wiele straganów i sklepów z różnymi artykułami. Poza tym wiele osób.
Dark Lord:
‐ A na walce się znasz?
Liszaj:
‐ Ja nie wiem dokładnie, ale chyba na Ruhn, żeby je odbić, apotem się zobaczy.

[Kubeł1001]

Liszaj

‐ Na Ruhn?.. No dobrze. Dziękuję ‐ powiedział i czekał przy wyjściu na Masina. W międzyczasie zajrzał do książeczki. Bardzo ciekawiła go jej zawartość.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Począł szukać swego mistrza.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Michał:
Jak na razie go nie widzisz. Może lepiej poszukać w głębi targu?
Liszaj:
Nic ciekawego. Twoje dane osobowe, przydział do jednostki, stopień i specjalizacja.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Udał się na środek w poszukiwaniach.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Michał:
Zauważyłeś go jak kupował owoce.

[Kubeł1001]

Liszaj

Splótł więc ręce na krzyż i podreptał na dziedziniec, do Vikara.
‐ Załatwione, Odom. Macie nowego medyka. Trzy pytania: do kogo w sprawie zaopatrzeń? O której jutro się zjawić? I kiedy kończysz służbę i jesteś wolny? Jeśli w ogóle… ‐

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Podszedł do niego i klepnął w ramię.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Michał:
Odwrócił się i wyraźne zdziwiony zapytał:
‐ Co Ty tu robisz? Miałeś siedzieć w domu…
Liszaj:
‐ Do zaopatrzeń to do kwatermistrza. To tamten ‐ powiedział wskazując na jakiegoś faceta przy skrzyniach. ‐ Wymarsz jutro w samo południe, a będę wolny wieczorem. Chyba.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Miałem brać udział w pojedynku, ale przeciwnik się nie zjawił.
Takie znaczenie miały znaki, które pokazał.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Michał:
‐ No dobra. A czemu nie siedziałeś w domu? Przecież bym wrócił.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Martwiłem się.Jestem Twoim ochroniarzem.