Przełęcz Martwego Orka
-
-
-
Vader0PL
Grutillon “Flak” Flav
Korzystając więc z obecności bariery, która chroniła go przed brodaczami, odwiązał ich od siebie tak, żeby nie siedzieli wokół siebie, a byli jedynie związani jeden za drugim. Musieli ich przecież jakoś przetransportować do obozu, prawda? A jeżeli spróbują go zaatakować, to się niemiło zorientują, że nie mają jak. -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Orkowie nie byli zbyt pocieszeni utratą jeńców, pewnie liczyli, że choć część oddacie im, aby mogli ich do woli torturować, odpłacając się za to, co Krasnoludy i ludzie robili Orkom, w końcu były to niegdyś ich ziemie, lokalny watażka, Graul, wciąż tytułuje się królem, mimo że są tu jedynie bandytami. Poniekąd to dlatego zaciągnęli się na Waszą służbę.
Do obozu oblegającego Fort Kvatch wróciliście bez żadnych trudności, równie łatwo przyszło Ci znalezienie oficera, który może zadecydować co do losu więźniów. -
-
Kuba1001
‐ Posortujemy ich później. ‐ odparł, przekazując Krasnale kilkuosobowemu patrolowi Drowów. ‐ A teraz wracaj ze swoimi oddziałem w góry, Wasza misja wciąż trwa… Wródźcie za dwie godziny, niezależnie od rezultatów. Musicie odpocząć, na dwie godziny przed brzaskiem zaczynamy kolejny szturm, tym razem ostatni.
-
-
-
Grutillon “Flak” Flav
Pokiwał głową, a jeżeli to było wszystko, to odsalutował i wrócił na patrol. -
A Twój oddział wraz z Tobą, Po Orkach już ani śladu, tak jak tym, co zostało z krasnoludzkiej karawany. Zielonsokórzy uznali, że może lepiej nie wchodzić znowu w drogę ani Wam, ani jakimkolwiek innym Drowom, więc zabrali łupy, zwinęli manatki i uciekli do swojego miniaturowego królestwa tego całego Graula, czy jak tam nazywał się ich król.
-
Grutillon “Flak” Flav
Może to i lepiej? Tak czy siak, mieli dwie godziny patrolu do zrobienia. -
Czasem widywaliście Orków czy Gobliny dosiadające górskich wilków, być może również patrolujące teren, ale ciekawie zrobiło się, gdy odkryliście kilka sporych kopców kamieni na uboczu. Niby nic niezwykłego, tak jak wielu innym Drowom, i Tobie te wszystkie skały już zbrzydły, i pewnie dałbyś rozkaz do dalszego marszu, gdybyś nie zobaczył, jak spod jednego z kamieni wystają grube, zielone palce…
-
Grutillon “Flak” Flav
-Psiamać, a to co?
Ponownie stworzył barierę magiczną wokół siebie i towarzyszy, po czym ruszył do kamieni, żeby to zobaczyć. -
Odrzucając poszczególne kamienie, odkryliście łącznie osiem orczych trupów. Wszyscy byli wojownikami w sile wieku, dobrze uzbrojonymi, a teraz wszyscy byli martwi. Co ciekawe, ich rany, proste i celne pchnięcia w narządy wewnętrzne lub cięcia, które za pierwszym razem rozpłatały gardło, nie przypominały zadanych przez Krasnoludy, tutaj rany byłyby większe, głębsze, bardziej brutalne, kilka kończyn czy głów mogłoby zostać odciętych, coś też pewnie byłoby zmiażdżone bojowym młotem… Co ciekawe, pierwsze, co przyszło Ci do głowy, gdy pomyślałeś o tym, który dopuścił się tego mordu, był Mroczny Elf. Tylko czemu jeden z Waszych miałby zabijać Orków, sojuszników Księstwa Pajęczej Królowej? Faktycznie, mógł mieć powód, ale fakt, że zabił ośmiu, świadczył o tym, że był wielkim wojownikiem, a także nie mogłeś zrozumieć, dlaczego zadał sobie tyle trudu, aby ukryć zwłoki.