Kres Nadziei
-
Kuba1001
//Tym razem coś normalnego.//
Czytanie szło Ci nader szybko i sprawnie, dopóki nie poczułeś tego dziwnego uczucia, jakbyś był obserwowany. Jednakże kilkukrotne oderwanie się od lektury i rozejrzenie się wokół nic nie wskazało… Aż do teraz, gdy zauważyłeś stojącą niemalże nad Tobą postać, którą oddzielał od Ciebie jedynie stół, przy którym to usiadłeś. Bibliotekarz, bo to pewnie ten urząd piastowała istota, jedynie Cię obserwował, nie robiąc nic innego. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Pokiwał głową i szponiastym palcem zapisał sobie Twoje słowa na ramieniu. Po chwili i kilku wypowiedzianych szeptem inkantacjach informacje zniknęły, najpewniej trafiając do jego głowy, podobnie jak same słowa‐blizny. Mimo to bibliotekarz nie ruszył się z miejsca, zapewne czekając aż odbijesz piłeczkę i zadasz mu podobne pytanie.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Poznałem go jako młodego krwiopijcę, może i nie ze szlachetnego rodu, ale o wielkich ambicjach… Widziałem jego drogę na szczyt… Byłem jej współautorem, pomagając jemu lub szkodząc rywalom. Mimo iż jestem od niego zależny i muszę traktować go jak pana, jest najbliższy mojej definicji przyjaciela.
-
-
-