Leśny Trakt
-
Kuba1001
Tak właściwie naukę owej Magii przekreśliło to, że musiałaś mieć wodę ze sobą, więc o ile byłaby ona dobra dla Maga pracującego na statku czy okręcie, mieszkającego nad rzeką, morzem czy jeziorem, to nie dla Ciebie, chyba że widzi Ci się targanie co chwila ze sobą całkiem pokaźnego bukłaka pełnego wody.
-
-
-
Radiotelegrafista
Oj, jak Desi walczyła z sobą. Już tak chętnie położyłaby się w łóżku i zasnęła, jednak żal oraz wściekłość po stracie ojca i ciekawość wobec nowych umiejętności napędzały ją. Wyszła na mglisty dwór, gdzie noc powinna przeradzać się w m dzień. Stanęła tak, by niczego nie uszkodzić, po czym postarała się wytworzyć kulę ognia. Małą.
-
-
Radiotelegrafista
Była z siebie zadowolona…przez moment. To było mało. Stanowoczo zbyt mało. Postarała się zasilić płomień ostatnimi emocjami. Żalem po stracie Ojca, wściekłością na Cześnika i Zielonych, strachem o własne życie, bitewnym pogromem. Były to złe emocje, ale właśnie nimi pragnęła zasilić ogień.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Okazało się, że dlatego, iż był tam Gideon, o którego pytałaś, kończył właśnie posiłek w towarzystwie Grenodra Harkla oraz Emilidy. Jak dostrzegłaś kątem oka, ta odsunęła się od niego, gdy weszłaś, a Gideon sprawnie zmienił temat rozmowy na jakąś błahostkę ze swojego życia przed przybyciem do Ghadugh.
-
Radiotelegrafista
Nie była podejrzliwa, ani nie czuła żadnych negatywnych uczuć wobec niej. Przecież wiedziała, jak wygląda relacja Gideona z pół‐orczycą. Dygnęła wobec gości, witając ich tak, jak zasady tego wymagają i dosiadła się do nich, przysłuchując się. Nie była natrętna wobec żadnego z nich, nie obserwowała nikogo, jednynie zamyśliła się nad własnymi sprawami.
-
Kuba1001
‐ A więc jakie są Twoje plany na rozwój włości, panno Magna? ‐ zagadnął Cię wąsaty szlachcic, wytrącając z zadumy.
‐ Moi Orkowie zdobyli dworek Heśnika, a później wymordowali jego wojsko, pachołków i jego samego przed kilkoma godzinami. ‐ dopowiedział Gideon. ‐ Twoje ziemie znacząco się powiększyły. -
Radiotelegrafista
Ale…Ona chciała rozmowy z Heśnikiem…Za późno. Wszystko za późno. Szkoda go, bo cokolwiek by zrobił, Densissima nie obwiniała go za śmierć Ojca, a przynajmniej nie w takim stopniu. O wiele większy żal i wściekłość czuła do samej siebie:
‐ To wspaniale, Gideonie. ‐ Skłamała z wymuszonym uśmiechem na twarzy:
‐ Jak sam Pan słyszał, moje plany są wyśmienicie wykonywane nawet bez mojego udziału ‐ Znów skłamała. Na myśli miała podboje Gideona ‐ Teraz należałoby sprawdzić stan nowych ziem, i w miarę możliwości, zainwestować i rozwinąć je. ‐ Kontynuowała, wymyślając naprędce odpowiedź.//Wynaleziono już trópolówkę?