Miasto Axer
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Kebab:
‐ Nie jestem, ku*wa, ślepy. Nie da się ciąć pacjentów na słuch. No, a teraz dawaj. ‐ powiedział i wyciągnął dłoń. ‐ Dwadzieścia złota z góry, albo będziesz mieć skalpel w dupie, a nie operację.
Bilo:
‐ Zajmę się tym wraz z listą zamówień dla Imperium Gryfów, panie. ‐ odparł i wstał, skłoniwszy się uprzednio. ‐ A, jeśli mogę pozwolić sobie na śmiałość, czy król ma zamiar ruszyć do Archipelagu Sztormu i na Wyspę Trolli? -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Bilo:
Wszystko się powiodło, wystarczy wziąć włócznię i ruszyć ku nowej przygodzie.
Kebab:
Była to spora sala operacyjna, w której centrum stało łóżko. Poza nim znajdowały się tu najróżniejsze medykamenty w różnych fiolkach, butlach i butelczynach, zaś narzędzia medyczne ułożono równo na małym stoliku obok łóżka. -
-
-
Kuba1001
Kebab:
‐ Odwróć się no, na brzuchu połóż, przecie miałeś tę ranę w łydce, nie? ‐ usłyszałeś Krasnoluda, który właśnie wkroczył do pomieszczenia w prawie białym fartuchu. Ano prawie, bo był częściowo ubrudzony krwią.
Bilo:
Tam kręciła się wyłącznie straż miejsca, Biała Gwardia i cywile zajęci swoimi sprawami, eskorta i orszak zapewne jeszcze się zbierały. -
Bilolus1
I teraz zrobił to co kochał najbardziej ‐ ruszył ku swej ulubionej ławeczce, miejscu w którym przesiadywał zawsze przed dokonaniem czegoś wielkiego, był tu kiedy został księciem, kiedy podbił wyspę Żelaznego Młota, kiedy wyczekiwał na swego kowala i kiedy został koronowany na króla…po prostu musiał.
-
-