Miasto Axer
-
Kuba1001
Kebab:
Budynki jak budynki, z tym że część była ograbiona lub zrujnowana.
‐ Dobra, chłopy! ‐ zakrzyknął do Was Zorn, gdy tylko wrócił. ‐ Potrzeba mnie czterech ochotników, którzy na razie zostaną w wiosce. Chętni?
Jak na razie zgłosił się tylko Driga.
Makaroniarz:
‐ Ku*waaa, to jest nawet dobry pomysł… Dawaj pan te sześćdziesiąt i nie pie**ol. -
-
-
Kuba1001
Kebab:
Grogh i Brelgt również pozostali, a Zorn z Napi**dalakiem skierował się w drogę powrotną do jaskini.
Makaroniarz:
Widać, że chciwość walczyła w nim o chęć jeszcze większego zysku, ale ostatecznie uderzył pięścią w stół.
‐ Niech będzie. Ale najpierw pokaż mnie no tę monetę. ‐ powiedział, wyciągając dłoń, zapewne żeby sprawdzić, czy nominał zwyczajnie nie jest lipny, na przykład wyposażony w dwa identyczne rewersy czy awersy. -
-
-
-
BudowniczyMakaronu
Położył mam monetę na prawym kciuku i wybił ją w górę. Obserwował jej lot we wręcz zwolnionym tempie. Złapał kilka centymetrów wyżej, aniżeli wybijał. Położył monetę na zewnętrznej części lewej dłoni i opuszczając ją na wysokość krasnoludzkich oczu pochylił się, zainteresowany zgotowanym sobie losie.
-
-
Kuba1001
Kebab:
Cóż, inni nie mieli nic do roboty podczas sporządzania planu wioski, w końcu budynki z nich żadne. Ty zaś masz jakąś ogólną koncepcję i pojęcie, w końcu już tu byłeś i od Twojej ostatniej wizyty nic się w tej sprawie nie zmieniło.
Makaroniarz:
Krasnolud zaśmiał się donośnie i rubasznie, a następnie zaklaskał głośno w dłonie, aby pokazać Ci to, co wypadło, czyli orła, czy tam inny jego odpowiednik, który zgotował Ci niezbyt ciekawy los, bo musisz właśnie zapłacić bite dziewięćdziesiąt złotników. -
-
-
Kuba1001
Kebab:
Udało się, w tym czasie pozostali uznali, że i tak nie mają tu nic do roboty, więc poszli do karczmy.
Makaroniarz:
Ławeczek było tu sporo, acz jedna była ogrodzona i pilnowana przez dwóch strażników w białych pancerzach, wyposażonych w jednoręczne topory, tarcze, sztylety, halabardy, hełmy z przyłbicami i pełną płytę. Ciekawe czemu, czyż nie?
Poza tym na targu krzątały się bardziej Krasnoludy, niż ludzie, ciężko było dostrzec przedstawiciela jakiejś innej rasy, choć gdzieniegdzie jakiś się trafił. Wszyscy byli zajęci tymi samymi lub podobnymi sprawami, jak wtedy, gdy ich ostatnio obserwowałeś. -
-
Kuba1001
Cóż, ławka jak ławka, acz ze swojej mogłeś dostrzec, że pilnujący jej strażnicy to Ci sami, którzy strzegą trzech innych budynków w mieście, położonych niedaleko siebie: Ratusza, pałacu króla oraz będącej jeszcze w powijakach spiralnie zakręconej wieży, acz najokazalszej jaką w życiu widziałeś, o której przeznaczeniu nic nie mogłeś wywnioskować.
-
-
-
-
-