Miasto Axer
-
Bilolus1
‐ Tanie? Eh…no będzie jak pójdziesz w stronę tego eee…przejścia na Rark’Kark, tam to nowe biznesy powstają będzie ich tona.‐ stwierdził Krasnolud, który akurat opierał się o ścianę jakiegoś budynku z jakimiś papierzyskami zwiniętymi w łapce, najwyraźniej obserwował, i nadzorował on pracę innych Krasnoludów, które dostrzec mogłeś tuż obok owego osobnika ‐. A na Rark’Kark to będzie eh…jak pójdziesz na Plac Miedziobrodego…a potem kolo pałacu królewskiego na eee…, no ten…widzisz tego ch*ja?‐ stwierdzilł wskazując na górę, która osłaniała miasto od wschodu ‐. No, to pod niego.
-
Kuba1001
Bilolus:
‐ Nasza rasa nie przepada za powierzchnią, a Imperator ufa również, że plotki o naszej społeczności w Podmroku nie rozeszły się zbyt daleko, co jest nam na rękę. Dlatego musimy ograniczyć się do trzech postanowień, jakie przekazał mi mój władca: Obejmiemy opieką Waszą kolonię w podziemiach, w miejscu zburzonego goblińskiego miasta, abyście mogli wycofać stamtąd garnizon i wykorzystać go na powierzchni. Możemy też wysłać Wam wiele naszego oręża, pancerzy, złota, klejnotów i innych, co ułatwi Wam wyposażenie wojska bądź zakup najemników. Na koniec ‐ możemy wysłać silny kontyngent wojska, aby pod Waszym przewodnictwem oczyścił te, tak przez Was zwane, Żelazne Kuźnie, co również pozwoliłoby Wam wycofać wojska z tego rejonu i skierować je gdzieś indziej. Niestety, na niewiele więcej mogę pozwolić. W zamian liczymy na spłacenie długu w niedalekiej przyszłości, bowiem Podmrok wrze i może się okazać, że tak jak my wysłaliśmy Wam wojsko i zasoby na pomoc, tak i Wy będziecie musieli odwdzięczyć się tym samym, bowiem potęga zielonoskórych nie została całkowicie załamana, Skaveni zaczynają odnosić coraz większe sukcesy w wojnach plemiennych, zwiastując rychłe zjednoczenie rasy, a Koboldy nie są w stanie im się przeciwstawić. Do tego nasz pan i opiekun, Tytan Ragnaros, twierdzi, że do Podmroku przybyło o wiele większe zagrożenie od tych wszystkich razem wziętych… Jaka jest Twoja odpowiedź, krasnoludzki królu powierzchniowców?
Makaroniarz:
Skinął głową i bez słowa zaprowadził Cię w okolice miejskiej bramy, gdzie czekało dwóch brodaczy. Widać było po nich, że to bracia, byli nawet podobni wyglądem, ale na tym podobieństwa się kończyły. Jeden odziany był w przedniej jakości pancerz i hełm oraz dosłownie obwieszony toporami: Jeden, dwuręczny, o dwóch ostrzach, wisiał na plecach, dwa jednoręczne, o pojedynczym ostrzu, przy pasku, zaś pół tuzina kolejnych, identycznych jak te jednoręczne, ale dużo mniejszych, znajdowało się w ukośnie przewieszonym przez pierś bandolecie. Drugi zaś miał na sobie obszerne, fałdziste szaty z kapturem i wspierał się na sękatym kosturze, zakończonym jakimś niebieskim kryształem. Nawet bez przedstawiania się, rozpoznałeś w nich kolejno wojownika i Maga. Po wymienieniu powitań i uścisków dłoni z Twoim kompanem, Krasnoludy zaczęły patrzeć się nieufnie w Twoją stronę, czekając aż pierwszy wykonasz swój ruch. -
-
Bilolus1
Baron, Książe, Król, Gorin
‐ Oferta ta brzmi jak najbardziej rozsądnie, i z chęcią na nią przystanę ‐ a dług wdzięczności, tak jak już pokazałem, jestem zawsze gotów chętnie spłacić…nie wymagam jednak jeszcze waszego wsparcia w postaci złota i bogactw, te samemu zainwestuje ze swego własnego skarbca. Jeśli zaś idzie o informacje o was, sięgają one jedynie tak daleko jak wasi kupcy. A kiedy moje problemy się skończą, a podmrok zawrze ‐ ja ruszę wam na pomoc.
Axel
Axer okazało się…nadzwyczaj proste, bo chociaż Krasnoludy słynęły z przepięknych i wspaniałych budowli ‐ to były one jednak bardzo…kwadratowe, i nadzwyczaj uporządkowane ‐ bowiem rasa ta ceniła sobie dyscyplinę, nawet w budownictwie. Gdy przechodziłeś przez plac Miedziobrodego, dostrzec mogłeś ratusz miasta Axer ‐ zbudowany ponoć w miejscu pałacu legendarnego Axera Wielkiego ‐ przed pałacem zaś…stał cały, dość liczebny oddział wojska, odzianego w przednie zbroje ‐ i ogromne tarcze, każdy z nich z piką w ręce i toporem przy pasie ‐ wygląda na to że szykowali się na wymaszerowanie, a zbierało się ich coraz więcej…widywałeś nawet Krasnoludkich mężczyzn żegnających swe ukochane, synów rozstających się ze starszymi ojcami, matki wyprawiające odchodzących wojaków…Axer szykowało się do wojny…a ty znalazłeś się w dość małej, chociaż nie brakującej w dostojności ‐ tawern bez liku.
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wzrok Szarego spoczął na chwilę na Twoich pierścieniach, ale gdy skończyliście wymieniać uściski, jedynie skinął głową, kłaniając się w pas.
‐ Natychmiast wyruszam, aby powiadomić mojego pana o naszych dzisiejszych ustaleniach. Gdyby Imperator był tu z nami, to zapewne powiedziałby, że życzy Wam powodzenia i ufa, że nie upadniecie zbyt szybko. ‐ powiedział, przy końcu zdania uśmiechając się szeroko, aby złagodzić wydźwięk zdania, a wręcz przekazać Ci, że to żart. Tak czy siak, wyszedł, a Tobie pozostało namyślić się nad tą rozmową albo od razu wezwać drugiego posła, Orka z Hordy. -
Bilolus1
Baron
Baron człowiekiem długiej myśli nie był, zaraz zakrzyknął‐ Daejcie mi go tutaj!‐ do kogokolwiek kto pilnował jego drzwi, a żegnając swojego posła także uśmiechnął się, aby nie wisiała żadna ciężka atmosfera, Baron ponownie oparł się o jakiś mebel i wyczekiwał nadejścia przedstawiciela Hordy‐.
Hades
A w środku, jak w Krasnoludzkiej karczmie! Na środku pomieszczenia stał ogromny rożen z którego unosił się przemiły zapach, kilka krasnoludzkich kobiet roznosiło napoje a stali bywalcy pili kufel za kuflem, atmosfera tu ‐ w porównaniu do miejskiej była leciutka, gdy wszedłeś do środka grupa gości ścięła cię wzrokiem, ale nie na długo ‐ zaraz wracając do swoich spraw, jedyną ludzką postacią, wydawałoby się był wielki ludzki mężczyzna owinięty płaszczem, a przy nim…? Młoda dziewczyna, która wciąż go o coś zagadywała. A gdzie bar? Tuż przed tobą, a za nim z szerokim uśmiechem wydawał kufel za kuflem gruby krasnolud o rudej brodzie, gdy cię spostrzegł trochę mu uśmiech spadł, ale wciąż wyglądał zapraszająco…tak to już z krasnoludami…obcych nie lubią.
-
-
-
Kuba1001
‐ Jam jest Karrigh. ‐ powiedział Ork, prostując się dumnie na konkretne dwa metry wzrostu, dalece przewyższając Cię i mając spore problemy o nie uderzenie w sufit głową. Miałeś do czynienia już z wieloma emisariuszami Hordy, takimi jak jej dwaj wodzowie, Bor‐Ghul i Qurag, lub ich prawa ręka, Gotai zwany Furią Północy. Jednakże ten Ork nie przypominał żadnego z nich, sprawiał wrażenie dzikusa wyciągniętego wprost z rodzimego stepu swojego Księstwa, acz choć podobnie miała się sprawa ze wspomnianą już Furią Północy, to ten zdawał się jakoś ucywilizowany, nie to co Karrigh.
‐ Wodzowie Hordy, Qurag i Bor‐Ghul wysłali mnie tu z misją. ‐ przemówił ponownie, pochylając głowę, aby z Tobą porozmawiać. ‐ Niedaleko granicy czeka moje plemię, dwa tysiące Orków takich jak, jeźdźców Wargów, gotowych wesprzeć Krasnoludy w ich wojnie. Wodzowie mówili, że pora zapomnieć o dawnych krzywdach i razem budować nową przyszłość. -
Bilolus1
‐ Witaj Karrigh, a ja zgadzam się z wodzami Hordy ‐ którzy byli mi dotąd przyjaciółmi, wasze wsparcie będzie przywitane alkoholem, i wojną ‐ którą zwyciężymy!‐ zagadał zawadiacko, szczerząc zębiska do Orka, Baron czuł się przy Orkach wolniej, jak przy swej dawnej kompani ‐. Ten wpie**ol tak im pójdzie w pięty że ich wnuki będą miały obtarcia.
-
Kuba1001
Ork również się uśmiechnął, ukazując sporych rozmiarów kły wyrastające z dolnej szczęki. Rzeczywiście był prostym Orkiem, dla którego to, co oferowałeś, czyli wojna i alkohol były od dziecka sensem życia, zaś on sam pewnie motywował swoje decyzje również obietnicą łupów, państwo Drowów było w końcu bogate, oraz niezwykle urodziwych niewolnic. Nie zapominajmy też o honorze wojownika, którego bronił, stawiając się z rozkazów Wodzów Hordy na Twoje wezwanie.
‐ Moi jeźdźcy nie lubią gór. ‐ powiedział, a na twarz wróciła mu zwyczajowa mina, pewnie dlatego, że zaczął przypominać sobie, o czym powiadomili go jego przełożeni. ‐ Wargi też. Tu Wam nie pomożemy. Zaatakujemy Drowy na ich ziemiach, u Goblinów, tam się najlepiej sprawdzimy. Albo wyrżniemy to, co zlezie z gór. Moi Wodzowie mają też dla Ciebie warunki, Krasnoludzie. -
-
-
Kuba1001
Bilolus1 pisze:‐ Ano pewnie panie człek, dla ciebie będzie niecały orkobójca i pół.‐ zagadał Krasnolud, skiwając na ciebie głową, pewnie chodziło mu o któryś pieniądz…tylko teraz który?‐.
//Nie zapomniał, to tylko Ty nie zauważyłeś posta.//
‐ Już wlazły. ‐ mruknął Ork, znowu ukazując swoje kły. ‐ Horda, w zamian za pomoc w wojnie z Drowami, chce broni z krasnoludzkich kuźni, swobodnego przemarszu przez ziemie Twojego królestwa i możliwości schronienia się w nim. Sami zadbamy o dyscyplinę, żeby nie wyrządzić żadnych większych krzywd.
Choć pozornie warunki nie były zbyt ciężkiego do zaakceptowania, to zrozumiałeś, że odbiją się echem w przyszłości, bo jeśli Horda ostatecznie wchłonie obecne Księstwo Orków, to jego wojownicy będą mogli spokojnie przemaszerować przez Twoje ziemie, skąd mają najkrótszą drogę do ziem nie tylko Cesarstwa, ale i Elfów czy dawnego Księstwa Hobbitów. -
Bilolus1
Jako że jego sytuacja polityczna, stosunki z Cesarzem oraz…no cóż, naganne imię na świecie, niezbyt przerażała go wizja jeszcze większego dyplomatycznego bajzlu ‐ i tak w dyplomacji niewiele miał do stracenia.
‐ Słuchaj Karrigh, jestem w stanie na to wszystko przystać ‐ ale broni wiecznie po darmości dawać nie moge, eh…na czas wojny otrzymacie sprzęt, później po dużej zniżce, zaś jeśli idzie o przemarsz, tak długo jak me wiochy i miasta są nietknięte, tak długo Ork będzie gościem w mym kraju.
-
Kuba1001
Ork wyciągnął do Ciebie dłoń, wyraźnie ukontentowany zgodą na postulaty wodzów Hordy, a gdy ją uścisnąłeś, natychmiast pochwycił Cię w typowo niedźwiedzim uścisku, jak na tak rosłego Orka przystało. Po tym pokazie jedynie zaśmiał się serdecznie i odszedł, aby jak najszybciej przekazać nowiny swoim pobratymcom.