Plugawe Ziemie
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Omeg:
Urukowie właściwie w tym momencie mieli Cię gdzieś, bo szykowali wszystko do postoju, a pod koniec tych czynności zauważyłeś powoli materializujące się w wieży wrota, a z czasem także szeroki, podziemny zjazd dla Wargów i powozów. Ich autor, zapewne człowiek, Mag Ziemi właśnie do Was wyszedł.
Taczka:
Gdy dotarłeś do oazy nie zastałeś już żadnego potworka, a przynajmniej żadnego nie widziałeś. -
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
Przypadkiem chyba w takowy punkt trafiłeś, bo monstrum odpuściło i uciekło w piaski pustyni, zostawiając Cię samego z, najpewniej śmiertelnie, rannym Wargiem.
Omeg:
Ten zrobił podobnie i po drodze zsunął kaptur. Jakże wielkie było Twoje zdziwienie, gdy ujrzałeś w owym Magu swego rodaka! Jedne, co mogło bardziej zadziwić, od tego, był faktem, że po bliższym przyjrzeniu się dostrzegłeś w Magu nie mężczyznę, ale Drowkę. -
-
-
Kuba1001
Taczka:
Warg nie protestował, a odchodząc zauważyłeś jak jego ciało staje się pożywką dla pustynnych rekinów… Niemniej, będąc w połowie drogi spostrzegłeś chmurę pyłu na horyzoncie, która zbliżała się z każdą chwilą.
Omeg:
‐ Nawzajem, Relagu. ‐ odparła tamta z uśmiechem. ‐ Lord Kettlos przysłał mnie tu, wraz z kilkoma innymi Mrocznymi Elfami, sądząc że możesz mieć dość przebywania w towarzystwie samych Uruk‐Hai. -
-
-
Kuba1001
Omeg:
Skinęła głową, choć tak na dobrą sprawę to tylko Wy zostaliście na zewnątrz, gdyż wozy i karety już wprowadzono, a więc i jeńców.
‐ Gdzie życzysz sobie się teraz udać? ‐ spytała Elfka, gdy znaleźliście się w słabo oświetlonym pochodniami i zimnym tunelu.
Taczka:
Szło sprawnie, ale podczas ucieczki zdałeś sobie sprawę, że to nie burza piaskowa lub jakieś monstrum, ale za to kilkunastu koczowniczych jeźdźców na wielbłądach, wyruszających na pustynię po niewolników lub zapolować. -
-