Kryjówka Łaków.
-
bulorwas
‐Witam serdecznie Pana Maga. My tu w sprawie pewnego przedmiotu… Może napijemy się herbaty, posłuchamy czegoś miłego dla ucha, zjemy coś smacznego i dopiero wtedy rozpoczniemy negocjacje? My, Niziołki jesteśmy pokojową rasą i zamiast wyciągać szable, wolimy omówić temat na spokojnie. To jak będzie Wielki Czarodzieju?
Zapytał grzecznie zakładając łuk na plecy. Udawanie miłego, śmiesznego i głupawego osobnika szło mu bardzo dobrze. -
Kuba1001
‐ Mój czas jest cenniejszy niż życia Was wszystkich razem wzięte, więc radzę się streszczać. ‐ odparł Mag beznamiętnym głosem.
Tymczasem mogłeś go dostrzec pośród tłumu swych podwładnych, z pewnością to człowiek, choć niewiele więcej można stwierdzić przez sięgający ziemi, ciężki płaszcz z kapturem w srebrnej barwie. -
bulorwas
‐Otóż nasz pracodawca, Czarodziej tak potężny, że wymówienie jego imienia w zwykłej rozmowie byłoby obrazą przysłał nas po pewien artefakt. Winieneś o tym ciut wiedzieć.
Powiedział miło kładąc ręce za plecami. Uderzył pięściami w siebie by drużyna wiedziała, że ma przygotować się do walki. Gwizdnął. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Nie zdążyłeś przeczytać choćby jednego słowa, gdy poczułeś na gardle nieprzyjemne zimno wysadzanego klejnotami sztyletu, a gdy ten lekko przeciął Ci skórę, powoli czułeś się jeszcze gorzej, jakby wysysał on z Ciebie energię witalną.
‐ Nigdy. Więcej. Ze. Mną. Nie. Zadzieraj. ‐ warknął najemnik, intonując każde słowo nader dobitnie, później zaś zabierając swoją broń jednym, płynnym ruchem.