Martwe Bagna
-
Kuba1001
‐ Potrzeba nam zasięgnąć języka, by znaleźć bezpieczną przeprawę.‐ stwierdził pół‐Wampir.
‐ To dawaj, jesteś w końcu je**nym Magiem, nie? ‐ burknął Van Helsing.
Tamten wzruszył jedynie ramionami i odszedł w sobie znanym kierunku, za nim poszedł Van Helsing, mrucząc do Manfreda:
‐ Będę miał go na oku.
Minął kwadrans, potem kolejny i jeszcze jeden. Jednak, wreszcie wrócili. Najpierw szedł łowca potworów, za nim Baku. W dłoniach trzymał kawał liny, jednak bardziej mogło ciekawić to co było na niej zawieszone…
Zasuszone zwłoki, ucięte w okolicach pasa. Widać było tam jeszcze nieco kręgosłupa, a lina pochodziła z pętli zaciśniętej na szyi nieszczęśnika.
‐ Oto Awar Rarik, Mag Mutacji i Nekromanta, rozczłonkowany i powieszony jakieś pół wieku temu. Znał okolicę jak własną kieszeń. ‐ wyjaśnił Baku.
Hobbit odwrócił wzrok, gdy Wampir położył zwłoki na ziemi i klęknął przed nimi. Krasnolud wpatrywał się w to z nienawiścią, Ork z ciekawością, a Elfka z uwagą. Walon i Drizzt byli obojętni, Arcymag kiwał głową z uznaniem, a Van Helsing nie spuszczał palca ze spustu swej kuszy.
Wampir zaczął mruczeć jakieś zaklęcie i gdy skończył wylał na okolice serca i do otwartej paszczy trupa jakiś zielono‐żółty płyn. Wstał, a po chwili ciałem wzdrygnęły konwulsje i zaczął drgać. Po chwili trup podniósł się na łokciach i skierował na każdego zaskoczone, piwne oczy. Baku chwycił za sznur i podniósł go, opierając sobie na plecach.
‐ Awar zdradzi nam bezpieczne przejście przez bagna. ‐ rzekł i odwrócił głowę by spojrzeć na ożywione zwłoki. ‐ Prawda? ‐ zapytał.
W odpowiedzi trup podniósł zasuszoną kończynę i wskazał na jakieś miejsce.
‐ Dwieście kroków w tę stronę, Ty cholerny mieszańcu. ‐ warknął.
‐ Haha, już go lubię! ‐ stwierdził ze śmiechem Walon. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Ścieżka nie była zbyt łatwa do przejścia, ale lepsze to niż brodzić po pas lub szyję w bagnie. Szliście tak, dopóki Awar nie zakaszlał, a Baku stanął jak wryty.
‐ Nie jesteśmy tu sami. ‐ stwierdził ten drugi.
Van Helsing natychmiast chwycił swoją kuszę, Ork i Krasnolud dobyli toporów, Hobbit sięgnął po maczugę, Walon zacisnął dłonie na mieczu i szabli, a Drizzt na swych sejmitarach. Elfka naciągnęła na cięciwę swego łuku strzałę. -
-
-
Rafael_Rexwent
Atmosfera tego miejsca była niezwykle dołująca, a od kiedy prowadził ich ożywieniec, Rafael czuł rosnące napięcie i grozę. Ta niebezpieczna mieszanka kumulowała się, szukając ujścia. W końcu znalazła je, gdy tylko słowa Baku dotarły do uszu Łaka.
Strzała znalazła się na cięciwie szybciej, niż ktoś zdołałby mrugnąć. Rexwent nie naciągnął jednak maksymalnie cięciwy, będąc zbyt doświadczonym, by popełnić taką głupotę. Jedyne co zrobił, to jedynie naciągnął łuk na kilka centymetrów, by nie męczyć rąk. Rafael lekko przykucnął i swoimi oczyma zaczął rozglądać się dookoła. Czyżby znów miało dojść do walki? -
-
-
-