‐Chyba najlepszym wyjściem na “ochotnika”… Będę ja… On i tak wyczuwa moją obecność, więc gdyby ktoś inny był do tego użyty, to nadal wyczułby pułapkę, gdybym się ukrywał
‐ To mogłoby jakoś zadziałać… No dobra, więc lepiej wy się gdzieś schowajcie. ‐ Powiedziałem myśląc dalej, jak to zrobić, żeby tam dojść… Albo żeby on wyszedł.
Rozbiegli się, chowając za nielicznymi krzewami lub jeszcze rzadszymi drzewami, Ty zaś ruszyłeś naprzód, czyli tam, gdzie najprawdopodobniej, były Twoje cele.
Nim zbliżyłeś się choćby na połowę tej odległości, woda obok Ciebie zasyczała i zaparowała, a to w wyniku nietrafionego strzału Magii Ognia wystrzelonego gdzieś zza Ciebie.
//Drakonid zna, sam mu wpisywałem to do KP :3//
‐ Pokaż się… Wiem, że tutaj jesteś. ‐ Momentalnie skupiłem się na klejnocie w mieczu prosząc smoka, by w razie potrzeby się pojawił.