Nie mogłem tak patrzeć bezczynnie na to, od razu zabieram się do kontrataku wyciągając miecz z ziemi i z jego pomocą ruszając na smoka cienia uprzednio ładując go mieszaniną błyskawic i ognia.
Wiem, że ten “mój” smok potrafi też kontrolować ten sam ogień, więc jest na niego odporny… A co do błyskawic, nie jestem pewien… Jednak decyduję się wyczekać na moment i zaatakować, gdy będę miał otwartą drogę na cienistego.
//Cichaj, to będzie dobre, jasne?//
I tak też ruszyłeś, taplając się w błocie po kolana oraz brudząc swój strój, acz poza tym nie jest źle, gdyż nie pożarł Cię jeszcze żaden wielki płaz lub coś w tym guście.
Suchy ląd, a to zawsze jakaś przyjemna odmiana. Poza tym jest tu nieco kępek trawy i karłowatych krzaków, które zasłaniają podłoże, choć jest miejsce, żeby usiąść i chwilę odpocząć.
Po usunięciu mchu odkryłeś tam rysunek stylizowany na dwie skrzyżowane włócznie, czaszkę przebitą strzałą, nóż w sercu i strzałkę wskazującą jakiś kierunek.