Wiem, że ten “mój” smok potrafi też kontrolować ten sam ogień, więc jest na niego odporny… A co do błyskawic, nie jestem pewien… Jednak decyduję się wyczekać na moment i zaatakować, gdy będę miał otwartą drogę na cienistego.
//Cichaj, to będzie dobre, jasne?//
I tak też ruszyłeś, taplając się w błocie po kolana oraz brudząc swój strój, acz poza tym nie jest źle, gdyż nie pożarł Cię jeszcze żaden wielki płaz lub coś w tym guście.
Suchy ląd, a to zawsze jakaś przyjemna odmiana. Poza tym jest tu nieco kępek trawy i karłowatych krzaków, które zasłaniają podłoże, choć jest miejsce, żeby usiąść i chwilę odpocząć.
Po usunięciu mchu odkryłeś tam rysunek stylizowany na dwie skrzyżowane włócznie, czaszkę przebitą strzałą, nóż w sercu i strzałkę wskazującą jakiś kierunek.
//W ogóle nie zniechęciły Cię rysunki?//
Znów szykuje się długa i męcząca przeprawa przez bagno, acz widzisz swój cel. Chyba. Okolice Gór Mglistych, zapewne jakieś jaskinie.
///Mówimy o kolesiu, którego Mistrzem był niewiadomoco z cholernym Smokiem, a jego żołnierzami były orki. A tak poza tym, to obaj chcemy fabułę, prawda?
‐Robi się coraz ciekawiej.