Udało się, acz po kilku pierwszych metrach musiałeś skombinować sobie jakieś źródło światła, bo pokonywanie dalszej drogi po ciemku nie jest zbyt dobrym pomysłem.
Możesz użyć samych szat, a dokładniej ich strzępków, oraz suchej trawy, drewna i tym podobnych materiałów do rozpalenia ogniska i zmontowania pochodni.
Ciągnie się wgłąb i w dół, więc na razie nic ciekawego, acz na ścianach odkryłeś malowania identyczne jak te na kamieniu, czyli trafiłeś pod dobry adres.
Idąc tak zauważyłeś przed sobą rząd rozpiętych przy podłodze sznurków, lub czegoś w tym guście, a po chwili dalszego badania sytuacji także otwory w ścianach.
Jeśli chce zginąć? Jak najbardziej, bo to śmierdzi pułapką. Co ciekawe, na pewno nie zastawioną przez jakiekolwiek bagienne potworki, które już spotkałeś.