Dootsal
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001‐ Jak na moje fachowe oko to Orkowie mogą wziąć zamczysko tylko na cztery sposoby: ‐ powiedział i zaczął kolejno odginać sękate paluchy. ‐ Głodem podczas oblężenia, ale nie są raczej na tyle cierpliwi, więc to odpada. Szturmem z użyciem drabin oblężniczych i taranów, pod warunkiem, że będzie ich więcej, niż obrońców. Atakiem poprzedzonym zrobieniem luk w obronie i uszczupleniem sił obrońców za pomocą katapult i innych machin, ale ciężko im pewnie będzie je skombinować. No i najgorsza dla nas opcja, czyli jak ściągną taką pie**oloną abominację jak Cyklop, Ogr czy Troll, albo wszystko naraz czy w większej liczbie, wtedy jesteśmy w dupie, bo tych kilka lichych maszynek gówno im zrobi, a nie krzywdę. 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001‐ Nie wiem, co tam zastanę, ale na pewno trza będzie zrobić kilka nowych balist albo katapult, wzmocnić mury i bramę, a także wykopać skuwysyńsko głęboki rów wokół całego zamku, jakieś sto metrów przed murem. Coś jak fosa, ale bez wody i zamaskowana. Powinno wystarczyć na Ogra czy innego skuwiela. Jeśli wioski są blisko, może połączymy je z zamkiem jakąś palisadą, a jeśli nie to każdej zrobi się osobną palisadę, wilcze doły, wieże strażnicze i tak dalej, ale jak na moje to najlepiej byłoby zabrać mieszkańców do zamku razem z całym dobytkiem, a wiochy spalić, zieloni zdobyliby je prędzej czy później. Ale chłopi nie porzucą swoich domów, więc będzie trzeba ich bronić. ‐ wyjaśnił Krasnolud, a później ziewnął przeciągle. ‐ Cholera, spać mi się chce. Miodu bym się napił. 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001//Bardziej chodzi o to, że taki Ogry, Troll czy Cyklop, który zauważy fosę, to bez większych trudności ją zwyczajnie przekroczy lub przeskoczy, a jeśli nie będzie widzieć suchego dołu‐pułapki to wpadnie tam i nie będzie mógł wyleźć, tudzież taka pułapka go spowolni albo ułatwi zabicie za pomocą machin.// 
 We względnej ciszy, jeszcze w ostatnich promieniach słońca, trafiliście pod zamek, Twą rodową siedzibę i jednocześnie punkt oporu przeciwko ewentualnej inwazji zielonoskórych. Widząc tę budowlę, Krasnolud o mało nie zesrał się ze śmiechu.
 ‐ Ja pie**olęęę… Myśleliście Wy, żeby od razu poddać ten zamek Orkom, jak się zbliżą? ‐ zapytał, ocierając łzę rozbawienia.
- 
 Ether Ether//Ja rozumie, ale to ja, nie bohater. Bohater nie rozumie, bo jest niedoświadczony (KP) Staram się wczuć, dlatego było w kursywie, a nie w “//”// Zanim się odezwał moje serce napełniła ambiwalencja. Walczyły we mnie dwie siły ‐ wspomnienia, czułem lata, które spędziłem, a także tęsknota, która przez lata uschła, a to miejsce stało się zapomniane. Tak, jakbym znał przestrzeń, ale nie pamiętał szczegółów. Ot, po prostu ogarnął koloryt. 
 Powrót tutaj zamknął krąg ‐ czułem się spełniony. To tak, jakbym jednym ruchem zamknął pewien rozdział i otworzył następny.Lecz gdy go usłyszałem, chwyciłem w gniewie za rękojeść miecza i obróciłem się w jego stronę, czekając na wyjaśnienia. 
- 
 Kuba1001 Kuba1001//Dlatego Ci to tłumaczę, było się cieszyć.// 
 ‐ Na mnie ku*wa?! ‐ warknął Krasnal, na którego najwidoczniej zadziałała groźba dobycia broni, wypity miód oraz trudy podróży, również ściskając w dłoni swój wyszczerbiony topór o pojedynczym i ździebko zakrzywionym ostrzu. ‐ A zaje**ć Ci tym przez łeb, żeby się dopiero na równiutkich ząbkach zatrzymał?!
- 
 Ether Ether//Dziękuję. c:// 
 Jeszcze przez chwilę patrzyłem na niego gniewnie trzymając dłoń na rękojeści.
 Lekko przechyliłem głowę, aby zobaczyć reakcję osób nas otaczających.Odpuściłem, roześmiałem się i powiedziałem: 
 ‐ Dlaczego tak myślisz, krasnoludzie? Ten zamek od lat skutecznie broni przejścia.
 Jest mi potrzebny…
- 
 Kuba1001 Kuba1001Zdziwiony Twoją nagłą zmianą nastroju również schował broń, ale i tak trzymał dłoń na jej trzonku, aby w każdej chwili być gotowym do odparcia Twojego ataku lub wyprowadzeniu własnego. 
 ‐ Się jeszcze okaże. ‐ prychnął i ruszył w kierunku zamku, wraz z resztą. Po krótkiej wymianie zdań między posłem a strażnikami pod bramą, cały konwój wjechał na dziedziniec.
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Płonne nadzieje, gdyż dosłownie chwilę po zejściu z siodła zostałeś zagadnięty przez komitet powitalny w postaci trzech sołtysów trzech wsi, a także namiestnika zamku, który sprawował władzę pod Twoją nieobecność i obecnie miał zamiar się jej zrzec. Ponadto zauważyłeś też ewenement na tych okolicach, czyli nader urodziwą Drowkę, która stała z tyłu i przyglądała Ci się, podczas gdy reszta składała śluby wierności, pozdrowienia i inne takie. 
- 
 Ether Ether//Ale mi się morda cieszy. c:// Przyjąłem śluby wierności, pozdrowienia i inne takie. Zatem oficjalnie stałem się panem na zamku, milusio. 
 Po rozprawieniu się z sołtysami, został namiestnik.
 ‐ Mógłbyś opisać stan włości? Zapasy, problemy, podatki i wszystko co powinienem wiedzieć?//“Nader urodziwa Drowka” ‐ mógłbym prosić o obraz?// 
- 
 Kuba1001 Kuba1001//Tak. 
 Z tym że ma śnieżnobiałe włosy i czerwone oczy, rasowy standard. No i została dość hojnie obdarzona przez naturę tu i ówdzie.//
 ‐ Zapasy w wioskach i zamku pozwolą nam wytrzymać do kolejnych zbiorów, a nawet i jeszcze coś zostanie, a w wypadku zamku wystarczą na około dwa miesiące oblężenia, a przynajmniej wystarczyłyby, bo przywiodłeś ze sobą, panie, więcej ludzi, niż dotychczas liczyła załoga twierdzy… Podatki wydają się sprawiedliwe, zostały zebrane dwa dni temu, wedle ustalonego terminu, zarówno w złocie, jak i płodach rolnych oraz tym podobnych… Jedynym problemem jest sąsiedztwo Orków, przybycie prawowitego pana i obrońcy z pewnością natchnie ludzi nową nadzieją, ale i tak nastroje nie są zbyt pozytywne. ‐ wyjaśnił tamten skrzętnie, a później sam zadał pytanie: ‐ Skoro moja rola jako namiestnika już się skończyła, to co mam ze sobą uczynić, panie?
- 
- 
 

