Leśna Chata Jota Aikhjartssona.
-
-
-
Kuba1001
Nic takiego się nie stało, a Ty wkroczyłeś do chaty łowcy, która była niemalże przeciwieństwem domu sołtysa: Jednoizbowa, gdzie za całe wyposażenie służyło kryte skórami i futrami łóżko, stojak na broń, spory kufer, nieco narzędzi, palenisko, rożen i wieszaki na ubrania, gdyż wydawało Ci się, że myśliwy ma kilka zestawów, zależnie od pogody, pory roku lub zwierzyny, na którą poluje. Sam siadł na kufrze i wskazał Ci miejsce na łóżku naprzeciw. Samemu rozebrał się od pasa wzwyż, gdzie dostrzegłeś sporą bliznę na klatce piersiowej oraz odchodzące od niej fioletowe żyłki.
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Żebym sam wiedział… Poszliśmy z sołtysem polować na jelenie, najpierw żeśmy nic nie znaleźli, a później wpadliśmy na trop. Pobiegliśmy, poszukaliśmy i nagle straciłem przytomność. Jak się obudziłem to już byłem w takim stanie, sołtys też, więc zaniosłem go do jego chaty, a potem wróciłem do siebie i próbowałem wyleczyć się ziołami, jak zawsze, ale nie wyszło, jak widać.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Ruszyliście przez las, zatrzymując się na średniej wielkości przesiece, utworzonej najpewniej przez miejscowych drwali, bo widziałeś tu wciąż świeże pnie, które nosiły znamiona uderzenia siekier, obok której płynął strumień.
‐ No tak, to było gdzieś tu. ‐ powiedział myśliwy po kilku chwilach rozmyślania i rozglądania się. -