Leśna Chata Jota Aikhjartssona.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Albo mogę mieć paranoję. Udał się za dźwiękiem potoku.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Znalazłeś to, czego mogłeś się spodziewać, czyli właśnie owy potok, wijący się między skałami na małej polance w środku lasu.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Podszedł do potoku, zdjął odzienie, które położył na kamieniu i zaczął obmywać swoje ciało.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Po jakimś czasie byłeś mokry i nieco zmarznięty, ale przynajmniej czysty i nikt nie zawaha się przed wpuszczeniem Cię do domu, wioski czy miasta.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Umył jeszcze ubranie i zostawił na słońcu by wyschło.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Idąc tym tropem, również powinieneś się wysuszyć, bo nic innego nie masz do roboty w czasie, gdy ubrania będą zajęte tym samym, zwłaszcza że bez nich nigdzie się zbytnio nie ruszysz.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Wycisnął wodę z włosów i wytarł się czystym kawałkiem ubrania tej dziewki, co ją ubił.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Tym sposobem byłeś suchy, a po chwili również i Twoje odzienie, a więc nic Cię tu już nie trzyma.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Ubrał się, i ruszył polować na trakcie, oczywiście uprzednio przygotowując różne medykamenty.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Na co poszedł zapolować? I o jakie medykamenty tak mniej więcej chodzi?//

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

//Polowanie na klientów dokładniej mówiąc, a medykamenty to na ból głowy, brzucha, gorączkę i inne podobne.//

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Po Wilkołaku bym się czegoś innego spodziewał.//
Cóż, klientów brak, ale wydaje się, że Linest jest niedaleko. Czy miasto nie byłoby dobrym rynkiem zbytu dla Twych produktów?

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Pewnie tak. Mam tylko nadzieję, że nie jest blisko pełni księżyca.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Ciężko określić coś takiego w dzień, niestety, a ostatniej nocy niezbyt się nad tym zastanawiałeś.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

No to zostanę na razie na trakcie i poszukam klientów. W nocy się księżyc zobaczy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Jak na razie brak, jeśli nie liczyć tych uzbrojonych mężczyzn, którzy idą z naprzeciwka. To zapewne ci sami, których wcześniej spotkałeś, gdy obozowali na poboczu.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ Ejże! Nie chcieliby panowie kupić jakichś lekarstw czy dostać trochę opieki medycznej?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Na całe szczęście Twoje przewidywania jakoby byli to bandyci nie sprawdziły się (chyba), a więc jeszcze żyjesz, a mężczyźni najwidoczniej kontemplują nad Twoją ofertą, co dało Ci czas na przyjrzeniu im się: Wszyscy byli słusznej postury, wyposażeni w kolczugi, elementy zbroi płytowej, półpancerze i różne hełmy, dodatkowo każdy miał ze sobą kuszę dwuręczną, zapas bełtów w kołczanie, pawęż i miecz długi, a taka normalizacja uzbrojenia dobrej jakości raczej nie wskazuje na pierwszych lepszych bandytów czy najemników, ale profesjonalistów w tych fachach, tudzież jakichś dezerterów, żołnierzy pod przykrywką, łowców nagród, łowców głów lub coś w tym guście.
‐ No, zależy co masz. ‐ powiedział jeden, być może przywódca, wychodząc na czoło grupy i ściągając hełm, aby ukazać Ci łysą głowę pooraną bliznami, niebieskie oczy, krzywy nos i krótki, kilkudniowy zarost.
‐ Na pewno nic, co mogłoby pomóc Ci z Twoją twarzą, Ślicznotko. ‐ powiedział jeden i zarechotał, a wraz z nim i czterech pozostałych, nie licząc owego Ślicznotki.
‐ Morda, Kyrlo… Zresztą, dobrze wiesz, że wolę Buźka, a nie Ślicznotka.
‐ Chyba nawet wiem czemu. ‐ mruknął ten, którego bliznowaty nazwał Kyrlo.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ Wszelkie lekarstwa na zakażenia, problemy pokarmowe, choroby i inne drobnostki. Mogę też sporządzić truciznę, jeśli chcecie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ile i co dasz nam za, powiedzmy… Osiemdziesiąt sztuk złota? ‐ zapytał Buźka/Ślicznotka, poklepując wiszącą u pasa sakiewkę.