Leśna Chata Jota Aikhjartssona.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Na całe szczęście Twoje przewidywania jakoby byli to bandyci nie sprawdziły się (chyba), a więc jeszcze żyjesz, a mężczyźni najwidoczniej kontemplują nad Twoją ofertą, co dało Ci czas na przyjrzeniu im się: Wszyscy byli słusznej postury, wyposażeni w kolczugi, elementy zbroi płytowej, półpancerze i różne hełmy, dodatkowo każdy miał ze sobą kuszę dwuręczną, zapas bełtów w kołczanie, pawęż i miecz długi, a taka normalizacja uzbrojenia dobrej jakości raczej nie wskazuje na pierwszych lepszych bandytów czy najemników, ale profesjonalistów w tych fachach, tudzież jakichś dezerterów, żołnierzy pod przykrywką, łowców nagród, łowców głów lub coś w tym guście.
‐ No, zależy co masz. ‐ powiedział jeden, być może przywódca, wychodząc na czoło grupy i ściągając hełm, aby ukazać Ci łysą głowę pooraną bliznami, niebieskie oczy, krzywy nos i krótki, kilkudniowy zarost.
‐ Na pewno nic, co mogłoby pomóc Ci z Twoją twarzą, Ślicznotko. ‐ powiedział jeden i zarechotał, a wraz z nim i czterech pozostałych, nie licząc owego Ślicznotki.
‐ Morda, Kyrlo… Zresztą, dobrze wiesz, że wolę Buźka, a nie Ślicznotka.
‐ Chyba nawet wiem czemu. ‐ mruknął ten, którego bliznowaty nazwał Kyrlo. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Najemnik rzucił na nie okiem, a później odrzucił Ci w zamian sakiewkę i podał jednemu z członków swej bandy.
‐ Bardziej mowa o kimś w rodzaju medyka, zielarza, kucharza i tak dalej, nasz zawód jest niebezpieczny, więc przydałby nam się ktoś, kto choć trochę pomógłby z obrażeniami oraz coś ugotował, bo pewnie i na tym się znasz, skoro tyle siedzisz w lesie zbierając swoje ziółka?