Imperator zdjął opaską, która osłaniała oczy potwora, a Trolle w pierwszym szeregu skamieniały z wrażenia. Dosłownie. Bazyliszek dość szybko pozbył się ich za pomocą swoich pazurów. Z gigantami nie miał tak łatwo, bo te wydawały się odporne na jego wzrok.
Gdy tylko przejeżdżali obok nóg giganta starał się uderzać go w nie swym toporem żeby ich osłabiać . Poza tym robił to samo z każdym napotkanym goblinem . Z furią go masakrował .
Giganci ocenili swoje szanse i po chwili zdali sobie sprawę, że wyżej cenią swoje życie niż lojalność co do Goblinów, więc postanowiły wycofać się.
Pajęcza kawaleria i resztki Trolli zostały pokonane przez niedźwiedzią jazdę Szarych. Ale został jeszcze jeden mały problem: Magowie.
Magowie zaczęli odprawiać rytuał podobny do tego co podczas wcześniejszej bitwy. Ale tym razem poza trzymaniem się za ręce i śpiewami były też czarne pioruny powalające Krasnoludy, Szarych i ich niedźwiedzie.
Miałeś dobre przeczucie, które potwierdziło się, gdy giganci zaczęli masakrować Gobliny ciosami toporów, buław, maczug, stóp i pięści.
I tym pozytywnym zwrotem akcji wygraliście bitwę.
Odpowiedź mogła nadejść z ust (lub innego narządu) giganta, który był największy i zbliżał się do Was.
‐ Ja nie będę mieć z tym nic wspólnego. ‐ mruknął Imperator odstawiając Cię na ziemię. ‐ Ale z chęcią pomogę to wybić. ‐ mruknął oddalając się wraz ze swoją kawalerią.