Heresh
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Oby wyszło mu to na dobre. ‐ mruknął, wstając. ‐ Nie jest źle, może i rana jest głęboka, ale ominęła wszystkie ważniejsze narządy, więc nie będę mieć z tym dużo roboty. ‐ dodał, odstawiając trzymane dotąd przedmioty na bok i mamrocząc powoli zaklęcie, które poskutkowało wypuszczeniem z palców mlecznobiałej mgły, która, po dotarciu do rany, przyniosła falę ulgi.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Nie odpowiedział, ponieważ po chwili od rozpoczęcia Twojej wypowiedzi zaczął magiczną inkantację, aby po jej zakończeniu przyłożyć otoczoną zieloną poświatą dłoń do Twej rany. Przez jakiś czas nie czułeś nic, potem dopiero zaczęła się stopniowa ulga w bólu i mogłeś niemalże poczuć, jak rana się zasklepia.
-
-
Kuba1001
O ile udało Ci się zrobić to bez problemu, Liszaj zdecydowanym gestem ponownie posadził Cię na łóżku, aby przez kolejnych kilka minut kontynuować inkantację. Gdy skończył, opadł zmęczony obok, zaciskając nerwowo pięść.
‐ Czarcie Ostrze. ‐ powiedział, otwierając dłoń. ‐ Miałeś szczęście.
Rzeczywiście, w środku trzymał mały odłamek demonicznej klingi, niezwykle groźnej, która jeśli nie zabiła od razu, to gotowała los o wiele gorszy kilka dni lub tygodni później. -
-