Heresh
-
Kuba1001
O ile udało Ci się zrobić to bez problemu, Liszaj zdecydowanym gestem ponownie posadził Cię na łóżku, aby przez kolejnych kilka minut kontynuować inkantację. Gdy skończył, opadł zmęczony obok, zaciskając nerwowo pięść.
‐ Czarcie Ostrze. ‐ powiedział, otwierając dłoń. ‐ Miałeś szczęście.
Rzeczywiście, w środku trzymał mały odłamek demonicznej klingi, niezwykle groźnej, która jeśli nie zabiła od razu, to gotowała los o wiele gorszy kilka dni lub tygodni później. -
-
-
-
Kuba1001
Frontem to tego nazwać nie mogłeś… Dostawaliście właściwie ładny wpie**ol, Paladyni i Inkwizycja co prawda tworzyli zwarty krąg, w środku którego trzymali Kapłanów, a na jednego zabitego wojownika Światłości przypadało kilkadziesiąt lub kilkaset nieumarłych, zmutowanych czy też demonicznych ścierw, to jeśli nadal tak będzie, to, wbrew pozorom, im zostanie więcej wojska…
Horda radziła sobie znacznie gorzej, oddziały Goblinów już nie istniały, co najmniej kilku ciągnących na magicznych oparach szamanów, Centaurów też została w sumie garstka. Orkowie padali praktycznie co chwila, mimo dzielnej walki i tylko Cyklopy, Ogry i Trolle trzymały tę gromadę w kupie, choć i ich szeregi były ciągle uszczuplane. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-