Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Uhh… wiesz co…? Bycie zajebistym krasnoludzkim księciem może być męczące
‐ Ale chyba nie możesz iść na chorobowe, albo na urlop, nie?
‐ No nie mogę, praca na całe życie.
‐ Poprzedni Książę skończył szybciej niż się spodziewał.
‐ Ja mój drogi Walonie nie jestem tchórzliwym, chciwym gnojem. Co najwyżej gnojem.
‐ Gnojem? Prędzej opojem. ‐ stwierdził ze śmiechem, sięgając po kolejny kufel.
‐ To też .‐ stwierdził po czym mocno się zaśmiał ‐.
‐ To kiedy masz zamiar wypłynąć? ‐ zapytał Walon, po dłuższej chwili milczenia.
‐ Z jutra, sporo na mnie czeka na kontynencie.
‐ Aha. Więc pozwól, że udam się na zasłużony odpoczynek. ‐ rzekł i ruszył do swojego domu, zataczając się tylko trochę.
A Baron pił, pił tak dużo żeby wreszcie walnąć głową o stół i smacznie sobie pod nim zasnąć.
Gdy obudziłeś się następnego ranka zastałeś większość uczestników imprezy w podobnym stanie.
W takim razie powoli podniósł się, rozsiadł na ziemi oparł o ścianę i założył nogę na nogę. ‐ Życie księcia jest za łatwe .‐ mruknął do siebie po czym zastygł w tej pozycji na kilka chwil i podniósł się z ziemi ‐.
W takim razie powoli podniósł się, rozsiadł na ziemi oparł o ścianę i założył nogę na nogę.
‐ Życie księcia jest za łatwe .‐ mruknął do siebie po czym zastygł w tej pozycji na kilka chwil i podniósł się z ziemi ‐.
Podniosłeś się z ziemi, ale reszta nie mogła dokonać takiego wyczynu.
Spojrzał po nich z pogardą. ‐ Jak to mawiał mój dziadek, trzeba być twardym nie “mientkim” .‐ odparł po czym ruszył do portu na swój statek‐.
Spojrzał po nich z pogardą.
‐ Jak to mawiał mój dziadek, trzeba być twardym nie “mientkim” .‐ odparł po czym ruszył do portu na swój statek‐.
Statek już czekał, podobnie jak Walon.
W takim razie, wolnym krokiem unikając słońca popędził w jego stronę. ‐ No to co ? Pora wracać do Verden .‐ zagadał podchodząc do niego ‐.
W takim razie, wolnym krokiem unikając słońca popędził w jego stronę.
‐ No to co ? Pora wracać do Verden .‐ zagadał podchodząc do niego ‐.
‐ Tak, dokładnie. Pora wracać.
Tak więc i to zrobili, weszli na statek i ruszyli w n…znaną okolicę.
I ruszyliście. //Dam znać jak będziesz od razu w Axer//