Max:
No i siedzisz sobie, z rozmowy wynika, że karczmarz nie ma ochoty na towarzystwo wilka, zaś przybysz nie chce zabawić tu długo.
Hadesares:
‐ Jak tak to powiem, że kilo suszonego mięsa idzie za dziesięć złota.
To raczej nie drogo. Chyba. No, jak na bodajże jedyną karczmę w okolicy, to naprawdę niedrogo. Chociaż w sumie jakby miał za drogo, to by ludzie do niego nie przychodzili. Myślał tak sobie, podsłuchując dalej rozmowę.
Max:
Z rozmowy wynika, że facet na złocie nie śpi.
Hadesares:
Westchnął głośno i sięgnął pod ladę, odmierzając odpowiednią porcję i wyciągając rękę po zapłatę.
Dał mu 5 sztuk złota.
‐Proszę, jeszcze tu wkrótce przyjdę. Właśnie idę do Dekapolis po Wzięcie nagrody za zlecenie.
W samym płaszczu wyszedł na mróz ignorując go. Wraz z nim wyszedło lodowate powietrze
//A już byłem pewien, że to mnie umknęło :V//
‐ Weź znajdź sobie inne zajęcie, dobra? ‐ burknął, choć miał sporo pracy. Pewnie nie chciał mieć kolejnego kolegi w karczmie, żeby nie tracić pieniędzy.