Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Więc zaczął go ostrzeliwać z góry.
Zmarnowałeś wszystkie strzały, a on nadal żył i był coraz bardziej wku*wiony. Nagle jednak usłyszałeś przeciągły gwizd i z krzaków po prawej stronie dzika wyleciała wielka strzała, która ugodziła go w bok i położyła trupem.
‐W imieniu swoim dziękuję i przepraszam za głupotę sytuacji. A strój nie ma powiązania ze złą magią!
Nie usłyszałeś żadnej odpowiedzi, nikt również się do Ciebie nie pofatygował.
‐Ah… to ten…
Powiedziałeś to.
Czekał.
Nic się nie wydarzyło. Chyba możesz wreszcie zejść.
Zszedł więc, ale pozostał ostrożny.
Martwy dzik jest, no cóż, martwy, więc raczej nie zrobi Ci krzywdy.
Rozejrzał się, bo coś tu ewidentnie śmierdziało.
Zwłoki dzika?
To też. Waasi zaczął się powoli wycofywać z tego miejsca.
No i uszedłeś, choć żal zostawiać taką dorodną sztukę, nieprawdaż?
Lepsze to, niż ryzykować spotkanie z ukrytym łucznikiem, gdy się wygląda, jak się wygląda.
No cóż, tak więc porzuciłeś mięsko i wróciłeś do swego aktualnego miejsca pobytu.
Wrócił i wycofał się do domu. Stamtąd obserwował okolicę.
Nic podejrzanego lub zagrażającego Twojemu życiu.
Wolał zostać z tą czynnością na dłuższy czas.
Tak więc siedzisz w bezpiecznym domku i nadal nic się nie dzieje.