Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐No… Powinno być zamknięte. Wrzuć przez okno czy coś.
Z pewnością by to zrobił, ale najpierw musiał wybić okno. Bez pozwolenia je wybił, i wrzucił tam ciało Elfa. Jednak hałas mógł kogoś zwabić.
‐Kuwa… Teraz spi**alamy… ‐ Pobiegł do swojej karczmy.
A Ork oczywiście za Tobą, ba był tam nawet szybciej.
Gdy tylko ork wszedł do środka zamknął karczmę na klucz. Stanął zza ladą i zaczął nieco przysypiać.
Orkowie udali się, oczywiście po libacji, na górę, do pokoi. Sen za ladą nie jest chyba zbyt wygodny, ale niech śpi, gdzie chce.
Gdy zauważył że orkowie poszli do pokoi, on poszedł do swojego i zamknął go na klucz. Zasnął na swoim łóżku.
I obudził się rano.
Otworzył karczmę i stanął zza ladą nieco niewyspany.
Nie postałeś długo, bo ktoś zaczął dobijać się do drzwi karczmy.
Otworzył drzwi więc czekał az ten ktoś wejdzie
To byli Twoi kucharze ‐ stawili się do roboty punktualnie, jak zawsze.
‐Witajcie, witajcie. ‐ Przywitał kucharzy i stanął zza ladą czekając na klientów.
Klientów brak, kucharze udali się prosto do kuchni.
Nadal czekał.
W końcu przybyło trzech członków straży miejskiej, pewnie po skończeniu nocnej warty, albo patrolu.
‐Witam, coś podać?
Po wstępnej naradzie, każdy zamówił jajecznicę na boczku, chleb, pomidory i piwo.
Zlecił wykonanie zamówienie kucharzom, wrócił zza ladę. Czekał na zrealizowanie zamówienia.
Żeby Ci zapłacili, wypada podać cenę.