Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Nie postałeś długo, bo ktoś zaczął dobijać się do drzwi karczmy.
Otworzył drzwi więc czekał az ten ktoś wejdzie
To byli Twoi kucharze ‐ stawili się do roboty punktualnie, jak zawsze.
‐Witajcie, witajcie. ‐ Przywitał kucharzy i stanął zza ladą czekając na klientów.
Klientów brak, kucharze udali się prosto do kuchni.
Nadal czekał.
W końcu przybyło trzech członków straży miejskiej, pewnie po skończeniu nocnej warty, albo patrolu.
‐Witam, coś podać?
Po wstępnej naradzie, każdy zamówił jajecznicę na boczku, chleb, pomidory i piwo.
Zlecił wykonanie zamówienie kucharzom, wrócił zza ladę. Czekał na zrealizowanie zamówienia.
Żeby Ci zapłacili, wypada podać cenę.
Zapłacą po zjedzeniu, czekał więc aż kucharze zrobią danie
Trwało to ponad kwadrans, ale przygotowali upragnione trzy porcje.
Zaniósł dania klientom. ‐50 monet.
Najwidoczniej byli zbyt zmęczeni by protestować, więc zapłacili zawyżoną cenę.
Schował monety do mieszka i wrócił zza lade.
Więc wróciłeś.
//przyspieszymy coś czy co?//
Strażnicy wyszli, a po chwili do karczmy wkroczył Krasnolud, zastępca właściciela karczmy “Pod Szczękogryzem.” Od razu podszedł do lady, wymierzył w Ciebie sękaty paluch i wycedził przez zęby: ‐ Ty…
Spojrzał na krasnoluda nieco zdenerwowany ale i rozbawiony. ‐Witam! Czym zawdzięczam tę wizytę?