Karczma "Smocza Jama"

[Kubeł1001]

Konto usunięte

//A, jak nie masz nic ciekawego dla tej postaci, zabij. Tak tylko mówię.//
‐Jakie będę miał z tego zyski, ku*wa?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Alkohol, panienki, hazard… Sam przelicz sobie to na złoto.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐To miała być ku*wa miła, spokojna karczma. Hm… ‐ Podrapał się chwilę po głowie i pomyślał. ‐ Miasto będzie przychylne do tego, że będzie tutaj melina? I… Jaką będę miał tu rolę?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Czego oko nie widzi, tego sercu nie żal. ‐ zacytował Ork znane przysłowie.
‐ Albo jakoś tak. ‐ dodał drugi.
‐ Podawania żarcia i piwa, to chyba nie tak dużo, nie? ‐ dopowiedział Bane, wyjaśniając Twoją rolę.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Powiedzmy że się zgodzę… Tylko nie zapominajcie, że ja tu rządzę tą karczmą. A no i jak myślicie, kucharze się zgodzą na pracowannie w melinie?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Zgodzili się już dawno. ‐ orzekł mieszaniec, pół‐Ork, pół‐Goblin, z krzywym uśmieszkiem.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Valeria wróciła do karczmy i jej pierwsze pytanie to:
‐Mogłabym dostać klucze do pokoju?

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Działamy dalej pod przykrywką karczmy? ‐ Spytał, zaraz potem gdy weszła dziewczyna podał jej klucze do pokoju .

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Wzięła klucze do pokoju i poszła na górę w podskokach.
.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Taczka:
I w podskokach trafiłaś na górę. Teraz wypada rozejrzeć się za pokojem, do którego masz klucze.
Bóbr:
Ork jedynie potwierdził skinieniem głowy.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

‐Zapomniałam się spytać który to… ‐ powiedziała.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Ee… Numer trzy. ‐ Gdy dziewczyna już poszła na górę podszedl bliżej orków.
‐Tylko te panienki mają być ładne. ‐ Uśmiechnął się.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Otworzyła drzwi i zamknęła je(nie na klucz). Po odejściu od drzwi rzuciła wszystkie torby i miecz na ziemię i położyła się na łóżku powoli zasypiając.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
Bane tylko uśmiechnął się w ten iście orkowy sposób, który mógł oznaczać jednocześnie wesołość, jak i to, że “pewnego razu, obudzisz się ku*wa martwy w rynsztoku.” Niemniej, uśmiechnął się i odszedł, a za nim jego kompani. Wszyscy ruszyli na górę.
Taczka:
Powoli zasypiała, gdy ze snu otrząsnął ją tupot ciężkich butów na korytarzu, jednak, wraz z dźwiękiem otwierania i zamykania drzwi, ten ucichł i mogła spokojnie spać, o ile nadal tego chciała.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Wstała i otarła oczy. Zaciekawiona tym co ją obudziło podniosła się z łóżka i nasłuchiwała.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Odszedł zza lade i nieco się zdrzemnął

[Kubeł1001]

Kuba1001

Taczka:
A dalej cisza. I tak pewnie byłoby, aż nie usłyszała brzęku tłuczonego szkła i ostrych przekleństw. Po chwili znów kroki, tym razem tylko jednej osoby.
Bóbr:
No i zdrzemnął się.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Mocno się zdziwiła, chciała coś zrobić, ale nadal nasłuchiwała.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Gdy się obudził poszedł bliżej okna i spojrzał na niebo, chcąc wiedzieć mniej więcej jaka godzina.

[Kubeł1001]

Kuba1001

I znowu cisza, ale po chwili dwie pozostałe osoby opuściły pokój i zeszły na dół. Nie było słychać szczęku klucza w zamku, więc pewnie jest otwarty.