‐Czyli kolejna gęba do wykarmienia.‐ Zaśmiał się jeszcze. No, ale brakuje nam tutaj jakiegoś znachora coby go miał uleczyć… Chyba, że mój przyjaciel Centaur mnie kimś jeszcze od siebie zaskoczy.
‐ Nie, nie mam znachora. Co prawda mój Goblin, ten od pułapek, coś podobno wie, ale wolę nie ryzykować, zwłaszcza, że jeszcze nie wiemy, jakie przyniósł nam dane.
‐No to może być wiele zabawy z opatrunkiem ran takiego kogoś… Wiadomo chociaż gdzie jest ranny?‐ Spojrzał za tym mężczyzną. No i przy okazji jakie informacje ma twój szpieg.
‐ Moi chłopcy gdzieś go zabrali. I niby skąd mam wiedzieć, co ustalił? Przecież przybył przed chwilą, a ja z nim nie rozmawiałem. Wątpię, żeby był na siłach z kimkolwiek rozmawiać. ‐ powiedział Centaur.
‐No chyba, mi nie powiesz, że się tutaj nie nudzisz? Chcę tu wprowadzić trochę rozrywki w momencie kiedy to zrównamy z ziemią fort będący gdzieś nieopodal.
Nucił sobie pod nosem jakąś wesołą piosnkę o miażdżeniu głów i siekaniu ciał jednocześnie ostrząc swoje topory, czekał aż minie większość tego czasu, w którym tę broń ostrzył.