Laboratorium i chata na uboczu
-
-
-
-
-
Kuba1001
Zdrajca oddał człowieka jego towarzyszom, którzy zobowiązali się zapewnić mu pomoc medyczną. Następnie usiadł naprzeciwko i powiedział:
‐ Przechadzałem się po lesie, aż usłyszałem krzyki i przekleństwa. Wyjrzałem z krzaka na drogę, a tam biegnie ten facet, a za nimi z tuzin piechurów, jakiś typ na koniu i dwóch kuszników. Gość był już wtedy ranny, a kojarzyłem, że jest z nami, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Rzuciłem toporem w plecy tego na koniu, dobyłem miecza i zaszarżowałem na piechurów. Wiesz, było ich zbyt mało, żeby mieli ze mną szansę, więc wyrżnąłem ich wszystkich, kuszników tak samo. Później wziąłem topór, tego faceta i wróciłem tutaj. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-