‐ O świcie zszedł na wyspę i jak an razie nie wrócił. ‐ powiedział marynarz odrywając się od pracy. Niezbyt się tym przejął więc takie samotne wypady kapitana musiały być czymś normalnym.
‐Kapitana nigdzie nie ma…‐ Postanowił nieco odpocząć przez ten czas sprawdzając co jakiś czas okolicę lunetą, wiadomo iż reagował gwałtownie na jakieś niecodzienne akcje.
Zauważyłeś coś co widziało niewielu. A mianowicie węża morskiego. Wielki smok żyjący w wodzie, który wił się w wężowych splotach kilkadziesiąt metrów od zacumowanej galery.