‐No… Dobra.‐ Powiedział, po czym złapał w miarę muszlę w jakoby podobny do rogu sposób i postanowił dmuchnąć w nią nadając jej najpewniej dźwięki jaki temu zwykle towarzyszy.
Dźwięk był czysty i głęboki, a przypomniał śpiew waleni. Marynarze wsłuchali się w niego, a później zdziwieni zaczęli coś krzyczeć i wskazywać na wodę, z której niedawno wyszedłeś.
Zauważyłeś jak rekiny utworzyły coś na kształt pomostu prowadzącego z wysepki do brzegu, Pływały powoli, by pozostać w ruchu, ale też zapewniały Ci przejście.
‐Czyżby ten artefakt pozwalał na władanie stworami morskimi…? Interesujące…‐ Powiedział stawiając niepewne kroki po rekinach, po to by przejść na drugą stronę.
‐Cóż, rzeczywiście całkiem ciekawy artefakt kapitanie…‐ Powiedział trzymając w ręce muszlę. No to teraz trzeba tylko jakoś wrócić, ciekawe co to jeszcze potrafi.
Nagle stało się coś dziwnego. Zarówno Ciebie jak i kapitana oraz marynarzy chwyciły wielkie, zielone macki nieznanej Ci bestii. Lecz zamiast Was zgnieść lub pociągnąć w dół przeniosły grupę na drugi brzegi i po chwili zniknęły w kipieli.