Był nieco zdziwiony posiadaniem załogi w postaci kobiety, ale cóż, to nie był moment na bycie zdziwionym. Ruszył na pomoc pozostałym chcąc czym prędzej załatwić resztę przeciwników.
Było przynajmniej kilkunastu rannych, martwych doliczyłeś się siedmiu, nim podszedł do Ciebie kapitan.
‐ Może i to nie najtrudniejsza walka, ale zdecydowanie najdziwniejsza w mojej karierze.
‐Krasnoluda, który dzielnie trzymał się walcząc z kilkoma orkami, ale męstwo to coś czego im nie brakuje. Nie dowiedziałem się kto to, bo padł zaraz po tym jak ich załatwiliśmy.