Galera "Czarny Jastrząb"
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Skinął nieznacznie głową i dumał chwilę, ale później rozkazał podnieść kotwicę i ruszyliście znów w kierunku Archipelagu.
//Ja już nic szczególnego nie planuję, co najmniej jakieś polowanie sobie urządzicie lub coś, więc jeśli też nie masz pomysłu i/lub chęci na pisanie to mogę zacząć Ci dopiero po trafieniu na miejsce.// -
-
Vader, Max, Zohan (Hades teoretycznie też, ale uprzedzał mnie, że jego aktywność będzie niska, więc pewnie będzie Wam tylko coś brzdąkać w tle):
Po jakimś czasie wszyscy trafiliście do stołówkę, czy raczej do kambuza, okazałego pomieszczenia zastawionego dwoma stołami. Przy jednym, dużo większym, zasiadali niemalże wszyscy marynarze, nie licząc kilku tych, którzy musieli pełnić wartę na pokładzie czy bocianim gnieździe. Drugi stół przeznaczony był dla najemników, z tego powodu był mniejszy, bo i Was było mniej, niż stałych załogantów “Jastrzębia”. Oba stoły zastawiono tymi samymi potrawami, Wam z oczywistych przyczyn przypadło mniej, ale pewnie nikt nie zabroni Wam kolejnej porcji. Mieliście do swojej dyspozycji dzbany pełne wody, soków, miodu i wina, a także różnorakie potrawy, jak gulasz, smażone mięso, dziwne owoce morza, jak kraby czy homary, rozmaite warzywa i owoce, chleb, sery i wiele, wiele innych. Trochę boli, że po tej uczucie resztę podróży spędzicie o wodzie, sucharach i suszonym mięsie, chyba że trafi się okazja do złowienia świeżych ryb, ewentualnie dostaniecie też rum i nieco owoców, żeby nie zachorować na szkorbut. Kapitan również się pojawił, zasiadał u szczytu stołu marynarzy, wyraźnie czekając, aż wszyscy zajmą miejsca, bo miał coś chyba do powiedzenia.
Radio:
Pod pokładem było ciemno i wilgotno, ale przy tym również cicho i spokojnie. Nie widziałaś ani jednego marynarza czy najemnika, a więc droga wolna. -
Szeth “Kotal” Aogad
Zajął swoje miejsce wśród najemników. Jeżeli będzie zajmował trochę więcej miejsca, co będzie wynikało przez jego rozmiary, to mówi się trudno, nie skurczy się nagle do wielkości Hobbita. Poczekał jednak z jedzeniem na Kapitana, skoro ten ciągle czekał.