Chwilę po tym jak Sarah wyszła z pokoju, Alexander wziął rękę, teraz byłego i bezgłowego ochroniarza, po czym zaczął go ciągnąć na zewnątrz gdzie zamierzał go zakopać z posiadłością
‐ Przynajmniej nie będę musiał mu już płacić
Powiedział do siebie Alexander
‐ No i nie będzie mi przeszkadzał mi tym jego cholernym Sarkazmem
Przy okazji mówienia obu tych zdań Alexander ciągle wlókł trupa na zewnątrz
‐ Egh nie ma co matka natura ma poczucie humoru
Po tym komentarzu Alexander ciągnie ciało dalej, dokładniej dopóki nie znajdzie się na tyłach posiadłości
‐ Ku*wa
W takim razie wraca do posiadłości i tam szuka czegoś co może posłużyć za łopatę lub jej zamiennik, a jeśli takowych nie rzeczy nie znajdzie to spróbuje znaleźć coś co by mogło służyć za urnę
‐ Może nie mam do końca równo pod sufitem ale całkowicie nie postradałem
Alexander po tym krótkim monologu zaczyna szukać urny lub czegoś co może za nią służyć
No chwyta ten wazon i szufelkę od popiołu, następnie wraca do bezgłowego trupa jego byłego ochroniarza , które próbuje podpalić kulą ognia w celu kremacji truchła