Średniej wielkości zamek "Królestwo Centaurów"
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Majestatyczny_Mors
‐ O, w mordę jeża! Połowy z was, do jasnej cholery tutaj nie być. Siedmiu towarzyszów to na razie za duża strata je dla nas. Ja wziąć broń i poszukać sam ich. Albo nie i jeszcze raz nie… W końcu ja wam płacić? Co nie? Żeby nie było, że ja jem jakiś niesprawiedliwiec czy idiota, przynajmniej pół z was, czyli trzech i połowa, no dobra, trzech, pójdzie ze mną. Powiem ja żem centaurom, że oni też mają wystawić połowę chętnych. Reszta popilnować tutaj spraw tutejszych. A jeśli nikt chce chętny nie być, to ja wytypować trzech goblinów i sześciu centaurów drogą losowania. To jak, idzie kto?
Twardo przemówił starając się naśladować w mowie gwarę goblińską.
-
-
Majestatyczny_Mors
//Wróciłem
‐ Dobra, wy idźta wtedy wszyscy ze mno, a ja tych moich ziomków już tu ze sobo nie wezmę. Oni się zajmo osado naszo, wygospodarzo tu.
Chodziło mu o to, że jeśli tyle goblinów jest chętnych na wyprawę, nie potrzebuje już narażać żadnego z centaurów.
‐ To najpierw gadajta mi, gdzie żeśta ich zgubili.
-
-
-
Kuba1001
Ruszyliście więc przez puszczę. Przez pierwszą godzinę nic się nie działo, ale później coraz częściej widzieliście ślady krwi czy pazurów na drzewach, albo na ziemi. Nie trzeba mówić, jak wpłynęło to na morale Goblinów. Jednak gwoździem do trumny ich odwagi było znalezienie martwego współplemieńca. Albo tego, co z niego zostało, bo brakowało mu większości wnętrzności, widać było żebra, nie miał też górnej części czaszki i stracił mózg. Do tego stracił lewą nogę, a prawa była zmiażdżona w okolicach kolana.
-
Majestatyczny_Mors
Zszokowało go to, ale zachował zimną krew.
‐ Nie takie rzeczy so na wojnach kiedyś widziało. Pochowajta go gdzie. A tera, zdajta mi raport ze szczegółami z waszej ostatniej wyprawy na polowanie, podczas której wasi ziomkowie przepadli. Jak to się stanęło, w jakim momencie żeście się zorientowali że ich ni ma? Widzieliśta wa podczas wyprawy jakie charakterystyczne wydarzenia czy inne sprawy mogące mieć związek z ich przepadnięciem? ‐ rzekł do goblinów.
‐ No nic, jak so sprężym, to może uratujem chociaż jednego z nich, każdy członek jest ważny. Aha, i ja tak patrzę na wasze wyrazy twarzy tera i mówię… Że nie ma mowy o odwrocie żadnym, jeszcze przez puszczę przejdzieta i was coś dorwie jak dorwało tamtych i po was, a ja was nie uratujem jeden sam. No to tera trochu też moja wina, że ja nie wezwał tu żadnego jednego z moich współziomków tej samej rasy, tera musim dać rade se bez nich. Ale dobra tam, jeden pies. Zostawienie osady bez żadnej obrony byłoby to jak ludzie mówio: porywać sie z motyko na słońce, czy jako tak, a i szczegółowo na tych terenach to też je źle, bo one najspokojniejsze na tej ziemi naszej co żyjem chyba nie so ‐ dokończył.
//Podpowiesz może, w którą stronę od osady centaurów (mojego tematu) jest puszcza, tak żeby się jako tako zorientować? I mam zacząć w innym temacie już, czy jeszcze w tym pisać? (bo widzę że akcja przeniosła się do puszczy).
-
Kuba1001
Gobliny uznały, że pogrzeb zrobią później, a jeden powiedział:
‐ Wie, szefo, rozdzielilim się na dwie grupy no i tamci poszli w las, a jak na wracali to myśmy myśleli, że zwierzyny szukają.
//Puszcza jest na północ od tego zamku, a nie ma sensu zakładać tematu typu "Las w okolicy zamku “Królestwo Centaurów,” bo nikt tam nie zajrzy, ani nie wniesie to nic nowego. Zresztą, sam piszę, gdy zmieniamy temat, więc spokojnie.// -
Majestatyczny_Mors
‐ Gdy wy poszliśta, zrobił ja małą przejażdzkę se i wrócił, doszedł ja do jakiej kamiennej chaty gdzieś w górach, jakie ognisko się paliło tam ja żem widział. I żem ja wrócił do zamku potem i natrafił na was. Byliśta wa na terenach górskich jakichś? Może to ognisko ma jakiś związek z zniknięciem ich? Może istota, która rozpaliła je odpowiedzialna je za zmasakrowanie naszego współziomka? ‐ Gotfryd próbował skleić fakty, aby później nakreślić jakiś prowizoryczny plan działania.
-