Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Miecz jednoręczny był, a z dwuręcznej to maczugi, buławy, topory i miecze.
Wziął miecz i topór.
Wziąłeś miecz i topór. Całkiem porządna robota goblińskich kuźni.
Wyszedł na dziedziniec. Lepiej rozpozna oddziały orków i ich skuteczność, niż ludzie.
Nowo przybyli Orkowie stali na środku placu.
Przyjrzał się im. Starał się określić siłę i skuteczność tego oddziału.
Jeśli chodzi o siłę to wyglądali na takich co ciskają Krasnoludami na sto metrów, a jeśli chodzi o skuteczność to możesz się domyślić.
Dobrze będzie z nimi walczyć u boku.
Pewnie tak.
To ja poczekam na ‘‘ten’’ czas wyznaczony przez Lorda.
Ten czas nie nadszedł dziś, nie nadszedł w nocy, ani rankiem.
Jonathan noc przespał w spokoju, a Brutus gdzieś w cieniu.
Obudziliście się i obaj stwierdziliście, że oddziału na placu już nie ma. Ba, nie ma go nawet w zamku.
Czy w ogóle jest w pobliżu?
Orkowie wysłani na zwiad meldują, że nie.
A gdzieś w pobliżu osady krasnoludów?
Lepszym pytaniem jest to, czy w ogóle są na wyspie. Ale Orkowie mogli zawieść i taką robotę lepiej wykonać osobiście.
Jonathan i Brutus zabrali broń i ruszyli do lasu. Brutus ma zbliżyć się do osady krasnoludów i przebadać sytuację.
Brutus widział codzienną krzątaninę przy osadzie. Natomiast właściciel Zamku usłyszał ściszone rozmowy dochodzące z małej pieczary w pobliżu klifowego brzegu.
Jonathan zbliżył się do danej pieczary.
