Zamek przy klifie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Ten czas nie nadszedł dziś, nie nadszedł w nocy, ani rankiem.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Jonathan noc przespał w spokoju, a Brutus gdzieś w cieniu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Obudziliście się i obaj stwierdziliście, że oddziału na placu już nie ma. Ba, nie ma go nawet w zamku.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Czy w ogóle jest w pobliżu?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Orkowie wysłani na zwiad meldują, że nie.

[Kubeł1001]

Vader0PL

A gdzieś w pobliżu osady krasnoludów?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Lepszym pytaniem jest to, czy w ogóle są na wyspie. Ale Orkowie mogli zawieść i taką robotę lepiej wykonać osobiście.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Jonathan i Brutus zabrali broń i ruszyli do lasu.
Brutus ma zbliżyć się do osady krasnoludów i przebadać sytuację.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Brutus widział codzienną krzątaninę przy osadzie.
Natomiast właściciel Zamku usłyszał ściszone rozmowy dochodzące z małej pieczary w pobliżu klifowego brzegu.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Jonathan zbliżył się do danej pieczary.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Na pewno go zabić? On to Mag.
‐ I…? Nas jest więcej. Poza tym nie będzie się spodziewać.
‐ Nawet się nie zorientuje kto go zabił, zwłaszcza w bitwie.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Zdrajcy
Przysłuchiwał się w milczeniu dalej.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Idźmy. Pan będzie zadowolony. ‐ rzekł przywódca oddziału Orków szykując się do wyjścia.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wstał, ruszył do zamku tak, żeby orkowie go nie zauważyli.
‐Teraz to JA pozbędę się was

[Kubeł1001]

Kuba1001

Szybko trafiłeś do zamku.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wrócił do gabinetu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Na szczęście nie było tam żadnych orkowych zabójców.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Sprawdził książkę.
‐Nie mam kwiatu i wisi nade mną zdradzieckie ostrze…

[Kubeł1001]

Kuba1001

Książka nie zmieniła się na te słowa.

[Kubeł1001]

Vader0PL

//To było raczej stwierdzenie///
Sprawdził, czy we swoich księgach ma coś, co może się przydać.