Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Wolał ją obserwować z boku.
Ogroczłek zamachnął się buławą na Elfa, a ten z niewiarygodną prędkością odskoczył i po chwili znalazł się na wielkim karku stwora. Próbował okładać przeciwnika pięściami, ale częściej trafiał siebie niż jego.
Obserwował nadal
Ogropodobny padł w końcu, a Elf tryumfalnie zszedł z niego i odszedł wraz z Krasnalami.
Uznał, że lepiej się nie zbliżać do ani jednych, ani drugich. Porozglądał się na dziedzińcu.
Ekipa rozbójników wróciła do swoich spraw po zakończeniu bójki.
On sam wrócił do swojego pokoju.
Wróciłeś i nic się w nim nie zmieniło.
Położył się spać, chciał przeleżeć/przespać resztę tego dnia.
Przespałeś. Obudziłeś się dopiero w nocy, gdy kucharz wołał na kolację.
Wyszedł, zamykając drzwi na klucz. Udał się do stołówki.
Stołówka i menu nie zmieniły się od Twojej ostatniej wizyty.
‐Witaj Reddy, Mięso, chleb, wodę i ziemniaki, jak można.
Kucharz mruknął coś, choć bardziej przypominało warknięcie, i po chwili podał Ci posiłek składający się z tego co zamówiłeś.
Wziął je, poszedł usiąść przy pustym stole.
Akurat trafił się pusty. Ogropodobny chyba nie przyjdzie dziś na kolację…
Usiadł przy stole, zjadł w spokoju. Nadal nie interesowało go towarzyskie życie w tym miejscu.
Mogło nie interesować, reszta bandy też najwidoczniej miała Cię gdzieś. Przynajmniej posiłek minął spokojnie.
Po skończeniu posiłku wrócił do pokoju.
No i wróciłeś.