Jama Aragotha
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Szkielety Aragotha ruszyły do swojego salonu. Melkor miał dwie drogi do wyboru: 
 Pierwsza prowadziła przez Góry Mgliste i wiodła niemal pod stoki Czarnej Góry, ale zajęła mu by tygodnie. W najlepszym wypadku.
 Była też druga. Krótka i prosta. Wystarczyłoby zejść z gór i pójść przez Martwe Bagna. Ale jak mówi nazwa nie byłoby łatwo.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Bilolus1 Bilolus1Manfred i jego ludzie zobaczyli już cel swej podróży Von Carstein przetarł nos ręką i spojrzał z ukosa na swoich ludzi w większości żółtodziobów przyznanych mu przez zakon . Pie**olone dzieci szlachty i kupców, niczego w życiu nie doświadczyli…a będą walczyć z upiorem‐ przeszła mu myśl gdy obserwował trzęsących się z zimna żołnierzy . Powoli parł na przód w stronę wlotu jaskini . 
- 
- 
 Bilolus1 Bilolus1Aragoth ‐ Niedługo wyruszymy na kolejną wyprawę mój drogi orku…szkielecie . stwierdził nawet nie licząc na odpowiedź ‐. Zbierz szkielety i przygotuj je do wyjścia . Chciałbym zwiedzić Karak’a’Kes . Manfred ‐ Uważajcie żeby na coś nie wdepnąć jak już tam wejdziemy ‐. zaczął się wspinać a gdy był na samej górze rozejrzał się po śniegu szukając znaków czyjejś obecności i jakiejś bardziej “przetartej” ścieżki którą mogli poruszać się słudzy upiora . 
- 
- 
 
