Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Ja być Borys Duum. Ja nie chcieć zabierać wam czasu.
‐ Eee tam. Zjedz coś, a możesz wyruszyć potem.
‐Dziękuję.
//eee
//Ku*wa, nie tu. Nie zwracaj na to uwagi ;‐;// Chłop podał Ci wielki, wypieczony udziec łosia.
‐Dziękuję. Zaczął go powoli jeść.
Mięso było doprawione, soczyste i bardzo smaczne.
Dokończył, a następnie spróbował wstać.
Chwiałeś się i musiałeś podtrzymywać się ściany, ale się udało.
‐Niedługo będę wyruszać.
‐ Jak wolisz. ‐ odpowiedział jeden z chłopów.
Spróbował ustać na dwóch nogach i wyjść z pomieszczenia.
Obie akcje się udały. Na dworze zimno w luj i śnieżyca.
Sprawdził kątem oka, co ma na sobie.
Tylko ubranie. Żadnej broni.
‐Gdzie moja broń?
‐ Broń? A ta, ta. Zabraliśmy, bo nie wiedzieliśmy kogo pod dach wpuszczamy. ‐ powiedział jeden z chłopów. Poszedł na górę i stamtąd zabrał całą broń jaką Ci zabrał. Oddał Ci wszystko.
Przymocował ją do pasa, a następnie sprawdził, czy wytrzyma mróz.
Broń tak. Ty tak średnio.
Spojrzał jeszcze raz na mieszkanie. Ocenił, czy da sobie z nimi radę w pojedynkę. Na dworze też szukał swojego psa.