W końcu drzwi stanęły otworem. Za nimi stał Walon już ubrany mówiąc:
‐ Baron czasem trzeba mieć tu ‐ wskazał na głowę ‐ niż tu ‐ wskazał na brzuch. Dobra chodźmy. Pewnie jeszcze długa droga przed nami…
‐ Nie jestem przyzwyczajony do napadania na księcia, wybacz ‐. odpowiedział sarkastycznie zaczynając ubierać wszystko co wcześniej zrzucił z siebie a gdy skończył ruszył przed siebie ‐.
Teraz już stał z wyciągniętym ostrzem, w drugiej ręce trzymał włócznie którą postanowił uderzyć w jeden z kształtów . Chociażby po to żeby rozświetlić jaskinię .
Baron rzucił w jednego z nich nożem, celował w głowę . Dobył miecza i starał się wyszukać w otoczeniu jakiś duży kamień żeby się za nim ukryć i zniwelować możliwości szarży dla pająka .
Nóż nie trafił w głowę tylko w jedno z odnóży, ale nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Kamieni było sporo.
Walon tymczasem walczył z dość dużym okazem pajęczaka.