Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Na podstawie spodni nie wiele da się stwierdzić. Została dotknięta butem w twarz.
Nic nie robi. Ot, zemdlony.
Zaraz jej zabierze Lapis, już się do tego zabiera.
Lekko sprawdziła okiem, co i jak.
Bliżej nieokreślony osobnik zabiera Lapis niosąc ją na ramieniu. Ultron w formie kota jak wściekły uderza Felice łapą w plecy.
A teraz rzuciła się na tamtego osobnika od tyłu. Teraz najmniej siętego spodziewa.
Powaliła go od tyłu. Ma strasznie puszyste włosy. Lapis upadła obok. -ZŁAŹ ZE MNIE TY ŁYSA MAŁPO! - To jednak kobieta. Szarpie się z Felice i próbuje jej zadać jak najwięcej ciosów w głowę.
A ona ją uderza w głoe z całej siły. -Taka ze mnie małpa jak z ciebie perła!
Jej gębą: -JAK ŚMIESZ, DZIKUSIE! - krzyknęła, po czym rzuciła Felice w drzewo. Bywało gorzej.
-Kim jesteś! - powiedziała tylko nieznacznie poprawiając rękę. -Wiesz… Nawet coś tam poczułam.
-Kapitan Kamień Księżycowy R03Er1 CR022! - krzyknęła po czym wyjęła dosłownie z dłoni tazer i zaczęła krążyć dookoła Felice.
-Major Felice von Erbner. Mam wyższy stopień. - i wyciągnęła pistolet.
A ona wycelowała wyrzutnie granatów na ręku.
-Dla kogo pracujesz, co?
-Dla mojej ojczyzny. -odpowiedziała, strzelając kolejnym granatem i szykując tazer.
A nona unik w bok. -Szkoda, zamierzałam cię oszczędzić… //A ultron co? Kontruuje działo fotonowe z krzaków?
// A Ultron zobaczysz co. // Odłamek z granatu zrobił Felice ranę na ramieniu. -Ja nie miałam takiego zamiaru. - odpowiedziała, szarżując z tazerem.
Schowała pistolet i zasarżowała na nią biorąc pierszy-lepszy konar do walki.
Po drodze wystrzeliła jej granat pod nogi, wyrzucając ją w powietrze. Po chwili upadła na ziemię. Tak… To już bolało. Nie może się ruszać.
Mimo to próbuje wstać. Nie da się tak łatwo.