Kor:
Perła na nią spojrzała.
-Tak, znam ją, a w każdym razie znałam. Słodka jest kiedy się złości, Mój Diamencie.
Mroczny:
Zrób to, zrób to teraz! Zjedz go.
Woj:
Diamenty wesoło patrzą się na Stevena i bieżąco wszystko co robi komentują z zachwytem.
Kor:
Perełka zeskoczyła z karku swojej pani i poszła do miejsca, które sama wskazała jako kryjówkę Perły, Perydot, Lewka i Kwarcu.
Mroczny:
Nawet jeśli Diament ją stłucze na kwaśne jabłko, było warto…
Jak już zeżarła tego pączka, wdrapała się po szacie na hamak z włosów Pańci i walnęła w kimono, mając nadzieję, że Diament jej nie zostawi przypadkiem.
Kor:
Diament wstała, ale za daleko nie zajdzie. Ma przeciągły ból w nodze, przez który będzie kuśtykać.
Mroczny:
Diament na dobry sen pocałowała Perłę w czoło i dała jej spokojnie zasnąć.
Sama też zaczęła mieć łzy w oczach. Zawsze tak ma, gdy widzi kogoś płaczącego.
-Dzisiaj ponownie jest pięć diamentów… Ale nie… Istnieje sześć diamentów.