Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Po prostu powiedz, że zapomnisz o tym zaraz jak stracisz mnie z oczu, dobra? - Arrow nie ustępował.
Toina: A potwór chyba już nie wstanie. Radio: -Dobra… Zróbmy to jak chcesz.
Westchnął. Po momencie zapytał: - Kiedy ten twój kolega się pojawi? -
Uu Gdzie następny?
Radio: -Spóźnia się. - odpowiedział. Toina: Na dachu!
Napisz do niego, czy coś. -
Radio: -Nie mam zamiaru mu tak truć tyłka.
No to rzuciłam średnich rozmiarów bombą
No dobra. Swoją drogą, znasz jakiś przytułek dla bezdomnych poza granicami Strefy? -
Toina: Potwór uciekł, ale jego rozwaliło. Radio: -Myślę, że mógłbyś przenocować u mnie i Danny’ego. No i jeszcze jest Jessica i czasami Matt… Ale wolne miejsce zawsze będzie.
Nie chciałbym być kłopotem…- Odpowiedział niepewnie, drapiąc się po karku.
Hm… Są następne?
Radio: -O stary, jeśli o to chodzi, to my będziemy dla ciebie kłopotami. Toina: Nie widać jak na razie.
Skoro tak mówisz to chętnie skorzystam z twoje propozycji. - Uśmiechnął się lekko w podziękowaniu.
Radio: -Nie ma sprawy. Super ludzie muszą się trzymać razem.
Spojrzał na niego wymowanie, przypominając Lukasowi wzrokiem, że prosił o nie nazywanie go w ten sposób.
Radio: -Ach, tak, sorry. Zapomniało mi się…
Spoko, zdarza się. Tylko pamiętaj na następny raz. -
Radio: -Jasne. O, Danny! - krzyknął Luke, patrząc tuż za Arrowa.
Arrow odwrócił się, spoglądając w tamtym kierunku.