Droga stanu Delmarva do Jersey
-
-
-
-
Andrzej_Duda
Nic dziwnego, że go zdziwiło. W końcu robienie takich rzeczy w ramach DIY nie jest czymś codziennym.
-Dokładnie ten rodzaj zakłócacz. Bo widzisz, bracie… Jestem czymś w rodzaju wynalazcy, naukowca. To moje drugie powołanie. Na ogół param się chemią i psychologią, ale nie pogardzę też majsterkowaniem z innymi dziedzinami. Właśnie szukałem sposobu na przetestowanie, czy działa… A wnioskując po twoim wyrazie twarzy mogę powiedzieć, że działa tak jak chciałem! No a już nie wspominając o fakcie, że jesteś osobą z tego samego powołania co ja! Wręcz wyśmienicie. - powiedział, nie robiąc prawie żadnej przerwy na oddech, jednocześnie żywo gestykulując swoim przyrządem, co kilka razy graniczyło z uderzeniem przez przypadek Matthew. Na szczęście w ostatecznym rozrachunku nie doszło do tego ani razu w chwili kiedy skończył swoją wypowiedź. -
Radiotelegrafista
— Ciekawe, ciekawe masz pomysły…— Odpowiedział Matthew, bardziej zaniepokojony monologiem nowo poznanego, niż zainteresowany. Chemia, psychologia, majsterkowanie to wszystko piękne rzeczy, ale po co ktokolwiek miałby zakłócać komunikację między ludźmi?
— Ale jeżeli pozwolisz, to chciałbym zapytać czemu tak właściwie chciałbyś coś zakłócać, szczególnie jeśli to tylko rozmowy tirowców? — -
Andrzej_Duda
Tym bardziej, po co ktoś miałby zakłócać komunikację między przypadkowymi ludźmi, stojąc na poboczu i wymachując zakłócaczem? To wszystko wydaje się naprawdę mocno podejrzane.
Ten natomiast odpowiedział nad wyraz spokojnie:
-Och, myślałem, że to dość oczywiste, ale mogę wytłumaczyć. To po prostu był test skuteczności. Nic poza tym. Nie, żebym uczepił się szczególnie kierowców tirów. -
-
-
Radiotelegrafista
Zaskoczyła go nagła zmiana tonu jego rozmówcy, który dotąd był spokojny. Może to był dla niego drażliwy temat? No nic, na ten czas raczej warto przestać naciskać.
– No dobrze, nie będę się dopytywał, ale wiedz, że głód mojej ciekawości będzie niezaspokojony. – Uśmiechnął się lekko, chcąc nieco rozluźnić sytuację. -
-
-
-
-
-
Radiotelegrafista
– No więc…-- Zaczynając swoją opowieść, Matthew znów wjechał na drogę: – Bez tirowców połowa Stanów Zjednoczonych nie funkcjonowałaby. Zaopatrzenie sklepów, woda, paliwa, wszystko to rozwożą głównie ciężarówki. Nie jest to złe, ale w tym wszystkim zapominamy, że za kierownicą osiemnastokołowca siedzi człowiek, myślący, czujący, mający potrzeby. Wiesz jak bardzo napięty grafik mają kierowcy? –
-
-
Radiotelegrafista
– Chodzi o to – Matthew kontynuował wyjaśnianie: – Że w tym całym pośpiechu, gdzie ledwo można znaleźć czas na jedzenie i sen, trudno jest troszczyć się o szukanie świątyni, które nierzadko są dziesiątki kilometrów od trasy. Dla tego Głosiciele Jezusa w Drodze wychodzą im na przeciw. My przyjeżdżamy do nich z kościołem i sakramentami, a Ci nie muszą wyłamywać się zleceniodawcom. To jest myśl Zakonu: Dostarczać Eucharystie tym, którzy sami nie są w stanie sami jej zdobyć. – Wyjaśnił żywo i z entuzjazmem mówiąc o swym zgromadzeniu.
-
-
-
Andrzej_Duda
Nie było to czego oczekiwał lub bardziej w tym przypadku spodziewał się Matthew, albowiem Beck wyciągnął nie książkę, nie komórkę, tylko coś w rodzaju małego mechanizmu. Oparł się przed sobą o deskę rozdzielczą, po czym wyciągnął z kieszeni rękawiczkę i zaczął przymierzać jedno do drugiego, dając jednocześnie Matthew znak, że może jechać.