Statek Białej Diament {HOMEWORLD}

[Andreas D.]

Judi556

Żaden.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

I powiedział jej parę “fun factów”.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Judi:
Dokładne. Pasmo cierpień i nic więcej.
Killer:
Diament ziewnęła.
-Mam lepszy pomysł. Pokaż mi biologicznego “ojca” Stevena. Chce się dowiedzieć, kto zdołał “skraść serce” Mojego Promyczka.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Cyk, hologram Grega.

[Andreas D.]

Judi556

Jedynie przez jakiś miesiąc była szczęśliwa, a raczej jej się tak wydawało.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
Diament gdyby mogła, to by zwymiotowała.
-ON? TO COŚ?
Judi:
I tak później źródło jej szczęścia doprowadziło ją do obecnego stanu…

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Pokiwał głową na tak.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
-Przecież on jest obrzydliwy. Co Mój Promyczek w nim pociągało? Wygląda jakby go wyciągnięto ze spalarni śmieci!

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-Jak to mówią ludzie, miłość jest ślepa.

[Andreas D.]

Judi556

Dokładnie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer
-Proszę, powiedz mi, że kiedy Mój Promyczek poznał to obrzydlistwo, to wyglądało minimalnie lepiej.
Judi:
Zaiste, pozostały tylko i wyłącznie służyć Białemu Diamentowi.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Pokazał hologram Grega, kiedy poznał Różową.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
Diament przyjrzała się dokładniej.
-Mniej obrzydliwe, ale wciąż obrzydliwe.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Shrug w stylu “Co poradzisz, nic nie poradzisz”

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
Diament do tego spokojnie dodała:
-Może chociaż posiada jakieś zdolności jakich nie da się wydedukować na podstawie jego wyglądu?

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-Zdolność wychowawcza, miły charakter, talent muzyczny…coś takiego.

[Andreas D.]

Judi556

Pp
Niestety.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
-Tylko to? Żadnej cechy szczególnej?
Judi:
Biedna Perła. Nie może nawet zezłościć Diamentu słowami i sprowokować ją do roztrzaskania jej.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Shrug w stylu “tyle wiem”.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
-Naprawdę? Nie masz pojęcia?