Szpital w stanie Jersey
-
Andrzej_DudaNatomiast teraz to już całkowicie rozpętało się piekło. Do sali szpitalnej weszła lub wszedł bliżej nieokreślony osobnik.

Kiedy zobaczył co się dzieje, jak błyskawica zaczął się szarpać z “pielęgniarką”. Tłuką się po całym pomieszczeniu jak dwa dzikie zwierzęta. O dziwo, płatna zabójczyni prawie by wygrała, gdyby nie to, że obrońca lub obrończyni Douga uderzył/a ją z główki (co nie dało żadnego efektu poza ogłoszeniem oponenta), a następnie wyrzucił/a ją przez okno. -
Woj2000Doug obserwował tą całą chryję w milczeniu, acz z wielkim zaintrygowaniem i przestrachem, lecz kiedy zauważył wyrzucenie przez okno, krzyknął zaskoczony, po czym, wyrażając swój strach, po czym zaczął mówić nieskładnie:
-No,no, no, chyba w moim przypadku można sobie darować wyrzucanie przez szyby, bo ja jednak wolę bardziej szykowne metody śmierci, więc jeśli zamierasz mnie zabić, to proszę nie rozważać defenestracji, proszę. Takie ostatnie życzenie. -
Andrzej_DudaMężczyzna, jak się okazało po głosie, otrzepał się z syfu jaki powstał w wyniku tej szamotaniny, a następnie powiedział trochę zirytowany:
-Może trochę więcej wdzięczności, co? Uratowałem Ci życie przed jednym z najbardziej niebezpiecznych ludzi jakich prawdopodobnie zobaczysz w najbliższym czasie. Ten sku*wysyn ucieka nam już od naprawdę dawna. Ech… Lepiej nie mówmy o tym, że pozwoliłem mu uciec. Tak poza tym, jestem twoją ochroną. Nie pytaj od kogo, po prostu jestem. -
Woj2000No to teraz Doug był już naprawdę skonfundowany. Co prawda spodziewał się, że dostanie ochronę, jednak nie spodziewał się jakiegoś killera z prawdopodobnie (wnioskując po tym ,my") organizacji zajmującej się ganianiem takich ludzi. Mimo wszystko, jeśli taką samą ochronę dostała jego rodzina, to chyba nie powienien się już tak obawiać.
-Przepraszam za to. -odpowiedział zmieszany na kąśliwą uwagę swojego wybawcy - Po prostu… spanikowałem. W końcu nie zdarza mi się być celem zamachowców. A oczywiście naprawdę dziękuje za ocalenie życia. -
Andrzej_DudaA jeszcze bardziej zastanawiające jest to, jak mężczyzna zdołał tak doskonale przebrać się za kobietę i mówić kobiecym głosem do tego stopnia, żeby było to wszystko idealne przebranie. Ochroniarz Douga odpowiedział:
-Tak… A teraz lepiej się zbytnio nie odzywaj jeśli nie masz powodu. Postarano się, żeby prawie nikt nie wiedział, że tutaj jesteś… I tak się zbyt nie udało, ale lepiej nie pogarszać sprawy. -
Woj2000No cóż… jest to bardzo zastanawiające, jednak dla Douga już nie aż takie niemożliwe, biorąc pod uwagę fakt, że walczył z ludźmi w zaawansowanych pancerzach ze zwierzęcymi dodatkami, jak również słyszał (i widział!) o nieorganicznych kosmitach będących świetlną manifestacją kamienia szlachetnego.
-Rozumiem, ale… czy chociaż moja rodzina wie cokolwiek o moim stanie? -
-
-
-
-
-
Woj2000Widząc to, Doug zdziwił się niepomiernie pieczołowitością i dokładnością tej wizji Sępa. Widać, że ci tajemniczy ludzie, którzy mają go teraz chronić mogą wiedzieć więcej o nim i jemu podobnym, niż sam Maeswaran przypuszcza.
-Dokładnie to. Tylko wydaje mi się, że skrzydła były trochę większe. A, no i miał ten cały hełm z dziobem. I… gdyby to było ważne, to mówił na siebie ,Sęp" i strasznie chrypiał. -
-
-
-
-
-
-
-
