Empire City
-
Woj2000
Po długiej drodze przez autostrady stanu Delmavra, Bill i jego dwie koleżanki dotarli do Empire City. A właściwie to do jego przedmieść. Bill sprawnie manewrował między osiedlami jednorodzinnych domków i magazynów przemysłowych, szukając właściwej drogi. W końcu udało mu się wjechać na estakadę prowadzącą do centrum, z której widać było również całą panoramę miasta, z jego lśniącymi neonami i piętrzącymi się drapaczami chmur. Bill na chwlię spojrzał się na ten spektakl świateł, po czym nieco ściszając radio z muzyką popularną, zwrócił się raźnie do swoich pasażerek:
-I jak wam sie podoba panorama? Wielkomiejska, to trzeba przyznać. -
-
Woj2000
-Poczekaj aż wjedziemy do centrum! - oznajmił wesoło, po czym zjechał na najbliższym zjeździe do mieniącego się neonami, wprost pękającego w szwach od luksusowych sklepów, redtsuracji i hoteli centrum miasta.
-Masz swoje światła! - powiedział, jadąc główną arterią miasta. Póki co, poszukiwał znajdującego się w centrum renomowanego handlarza kruszcami, któremu chciałby spieniężyć złoto od przodków. -
-
Woj2000
Ech, niech się cieszą. Najważniejsze, by nikt nie skojarzył ich z kierowcą-pączkarzem. W międzyczasie mijał luksusowy hotel, w którego apartamencie prezydenckim podobno Greg spędził noc.
- Cóż, stać go, to i ma. - pomyślał z filozoficzną gracją bywalca ławeczki, po czym nadal wyszukiwał wzrokiem zakładu złotnika-handlarza. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-