Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Heh. Też tam byłam!
-Nie gadaj! - odpowiedziała zdziwony -Niemożliwe, na pewno bym cię tam zauważył. Chyba, że zmieniłaś jakoś postać…
Ametyst zmieniła na chwilę swój wygląd w typowego imprezowicza. -Ta-da!
Nadal go to zaskoczyło, mimo, że był do tego nieco przywyczajony.
Ametyst poszła w stronę lodówki i zaczęła robić kanapkę po wyjęciu składników.
Kevin postanowił usiąść sobie na jakimś krześle w kuchni i wyjął telefon, by sprawdzić, co się ostatnio w internetowym świecie działo.
Nic wyjątkowego, na pierwszy rzut oka.
Jakieś powiadomienia bądź kompromitujące go zdjęcia?
Na szczęście nie. Ale za to jego zdjęcia z Diamencikiem są prawie wszędzie.
Nadal to te same, czy już jakieś inne?
Takie same, na szczęście.
Przynajmniej tyle. Odłożył telefon i posiedział sobie w milczeniu, patrząc, jak się Diamencik bawi.
Diamencik leży na włosach Granat i macha nóżkami.
Przygląda się temu wesoło. Nie spodziewał się, że włosy tej całej Granat są aż tak twarde, by ktoś mógł na nich sobie leżeć…
No cóż… Trudno coś przewidzieć, jeśli chodzi o kosmitki.
Dokładnie. Z ciekawości poszukał wzrokiem Perły, która w przyszłości będzie robić Diamencikowi za ,matkę".
Perła skromnie stoi przy schodkach do łóżka Stevena i obserwuje to co się dzieje, a zwłaszcza Diamencik.
Nadal sobie siedział w milczeniu i czekał, aż Diamencik skończy się bawić z nowo poznanymi ,koleżankami".
Po około 30 minutach Diamencik podbiega do Kevina. -Świetnie się bawiłam, proszę pana!
-Naprawdę? - zapytał się raźnie - To co? Wracamy już do domu?